Każdy wywiad z Rafałem to wielka niewiadoma 😎 Nigdy nie wiesz co się wydarzy 😎 Wracam dziś do tej rozmowy sprzed blisko roku, i choć projekt już ma II edycję - jest kilka rzeczy, które są wciąż aktualne 😉
Jesteś gotowa?
Oczywiście, tylko nie wiem czy poradzisz sobie z odpowiedzią na moje pytania (śmiech).
Ja nie wiem czy Ty ogarniesz moje odpowiedzi (śmiech).
Rafale, co w ogóle u Ciebie słychać?
A pracuje sobie nad moim nowym projektem – boks dla wszystkich. Jest on kierowany do ludzi, którzy nigdy nie walczyli, a chcieliby spróbować swoich sił w ringu, podczas walki. Projekt kierowany jest zarówno do mężczyzn jak i kobiet. Na razie w jedenastu miastach w kraju stwarzamy możliwość profesjonalnego, trzymiesiecznego przygotowania się do walki. W pakiecie dostajesz sprzęt bokserski, ubrania – spodenki, koszulka, a na miesiąc przed walką – odżywki. Masz możliwość doświadczyć jaka to jest ciężka praca aby systematycznie trenować przed walką, stoczyć ją i wygrać.
Są ograniczenia wiekowe?
Ukończone 18 lat, poza tym nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Nie ważne w jakim jesteś wieku – zawsze możesz spróbować swoich sił.
Kobiety i mężczyźni trenują na takich samych zasadach?
Są trzy kategorie ludzi, w każdej kategorii są trzy kategorie wagowe. W White Colour Boxing trenują ci, którzy nigdy nie walczyli. Chcą udowodnić, że nie są tylko grzecznymi chłopakami w garniturach, ale potrafią też przywalić. W kategorii kobiet trenują takie panie, które chciałyby walczyć na zawodowych ringach, bądź po prostu przeżyć przygodę życia. Te panie mogą mieć za sobą walki amatorskie. Trzecia kategoria to fighter – dla mężczyzn, którzy chcieliby zostać piesciarzami. Ten, kto w danej kategorii wygra turniej – dostanie debiut w Sferis KonckOut Promotions.
Dajesz szanse nowym, młodym, a co z Twoją przyszłością w ringu?
Moja przyszłość w ringu dobiega już końca . W tym roku – na pewno. Na 99 proc. w drugiej połowie roku kończę karierę. Trzy walki jeszcze przede mną – boks, kickboxing, MMA. Piosenki mam już wybrane (śmiech). Zawsze mówiłem, że do ostatniej walki wyjdę przy „Kolorowych jarmarkach” Maryli Rodowicz. Do wczenisjeszych dwóch – „Kaczuszki” i „Wujcio Wariatuńcio” – moja żona przygotuje repertuar, a dzieci z przedszkoli Mrówkolandia w Nowej Iwicznej i Mińska – zaśpiewają.
Wygrywasz, przegrywasz – czytasz komentarze po walce?
Tak, czytam. Śmieję się czasami z tego, co wypisują „mędrcy” Internetu.
17 lutego skończyłeś 40 lat. Gdybyś miał wskazać kilka najważniejszych wydarzeń swojego życia, co by to bylo?
To, że mnie porwali i spie******em. Mój kolega powiedział: „Rafciu, jak chcesz to ich łamiemy, wywozimy i robimy co jeszcze chcesz”. I wiesz co odpowiedziałem? „Pie***le. Dziś mam Ciebie. Chętnie bym ich połamał, ale dziś mam „plecy”. Co będzie jak Ciebie zabraknie?”. Co się stało? Minęło 5 lat, kolega poszedł siedzieć na 9 lat. I co by było? Nie wiadomo... Po porwaniu dostałem propozycję aby wejść w normalną grupę, zorganizowaną. Powiedziałem, że pie***le. Wtedy akurat rodził mi się syn. Moja wizyta w wojsku, która trwała sześć dni, w ciągu której trzy razy uciekłem z jednostki, a dwa dni przesiedziałem na wojskowym dołku. Poznałem moja żonę, z którą jestem 13 lat. Miałem do wyboru – dojrzała, młoda, ułożona kobieta czy fajna, 18-letnia dziewczyna. Wybrałem moją obecną żonę i to była dobra decyzja. Urodziło się troje moich dzieci. A w wieku 29 lat zdałem maturę. To były jedne z ciekawszych decyzji, które podjąłem. Te wydarzenia sprawiły, że dziś jestem w tym miejscu, w którym jestem.
I wybrałeś inne, normalne życie...
Dziś mam wspaniałą żonę i dzieci. Mam fajną pracę. Nigdy nie miałem dużo w życiu. Mnie i mojego brata wychowywała mama. Zawsze robiła tak, że mieliśmy wystarczająco – miałem się w co ubrać i co zjeść. Mama była bardzo dobrym człowiekiem. Była też częstym gościem w szkole, do której chodziłem. Zawsze powtarzała: Rob to, co lubisz, a nie to, co ktoś ci każe. Mama nigdy nie była zaklamana, i wiesz co? Dużo podobieństwa do mojej mamy widzę w swojej żonie. Dla mnie przede wszystkim liczy się to, żeby być dobrym człowiekiem.
Dlatego dziś jesteś dobrym ojcem i chcesz zapewnić dzieciom szczęśliwe dzieciństwo, którego sam nie miałeś?
Może dlatego jestem ojcem, który się martwi i przejmuje. Moje dzieci – może trochę na szczęście, albo na nieszczęście – są takie jak ja. A jak wiesz – byłem dobrze jeb***ty (śmiech). Moje dzieci są o wiele mądrzejsze ode mnie, mają dobre oceny w szkole, dobrze się uczą. Kiedyś co było dla mnie ważne – iść, nawalić się, rozwalić imprezę, kogoś okraść. Dziś największą wartość ma dla mnie rodzina – żona i dzieci.
Gdybyś mógł cofnąć czas – coś byś usunął ze swojego życia?
Nie myślę o tym. Po co mam myśleć co mógłbym wymazać – jeśli nie mogę tego zrobić. Gdybym mógł to coś bym na pewno usunął.
Kto rządzi w domu?
No wiadomo, moje tygrysy – Rafcio Junoor i Maja (śmiech).
Na ringu zawzięty, a w domu troskliwy, ale wymagający tatuś?
Taki właśnie jestem i nie mam z tym problemu. Jestem spełnionym sportowcem, spełnionym człowiekiem. Moj plan dnia wygląda tak samo od kilku lat... Wstaję rano, budzi mnie mój synek Rafał Junior, ogarniam dzieci. Wracam do domu, idę biegać. Ogarniam dom, robię pranie, sprzątam, przygotowuję obiad dla mojej rodziny. Jadę do Warszawy na trening – dziennie prowadzę 3 - 4 treningi. Sam również trenuję – staram się przynajmniej raz dziennie.
Nie wstydzisz się tak wprost mówić o sporztaniu, gotowaniu?
Jakbym miał się wszystkim przejmować co ktoś skomentuje to bym siedział w domu i nic się nie odzywał. Nie wstydzę się niczego. Dziś mogę zmieniać pieluchy mojemu synowi i mogę go karmić. Za chwilkę idę na trening i wale w łeb. Jestem takim człowiekiem, który na jednym skrzyżowaniu zatrzyma się i wyciągnie chama z samochodu, bo zasłużył, a na drugim – przeprowadzę staruszkę przez ulicę. Nie mam z niczym problemu.
Jesteś po prostu dobrym człowiekiem...
I chyba dlatego przegrywam swoje ostatnie walki. Zawsze powtarzam, że walczę tak jak żyje. Kiedyś żyłem z dnia na dzień, w sobotę i w niedzielę dyskoteki, a trenowałem po to, aby się bić w weekend (śmiech). Szukałem wyzwań, adrenaliny, sławy... Jak wpie*****lem dla największego chama na wsi to przyjmowałem jego moc (śmiech). W taki sposób zyskiwałem szacunek i sławę. Dziś jest inaczej. Zajmuję się dziećmi, ogarniam dom. Ostatnimi czasy znalazłem iPhone 5 – oddałem, ale kilka lat temu bym ukradł i sprzedał. Kiedyś było tak, że walczyłem ciągle dla adrealaniny a dziś adrenalina mi się podnosi jak zmieniam pieluchy synowi. Zmieniłem podejście do życia. Ty mówisz, że jestem dobry, a ja uważam, że ludzie z natury są źli.
A sam uważasz się za złego człowieka?
Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę idealny. Jak wiesz – odwalałem w swoim życiu niezłe numery. Nie czuję misji do spełnienia, nie próbuje zbawić świata, ale jak ktoś mnie poprosi o pomoc to zawsze pomagam na tyle na ile mogę. Dbam przede wszystkim o moją rodzinę, przyjaciół, których mam kilku – Kudlaty, Szponder, Janek Nerka i Czaszka.
O Twoim życiu i historiach już wkrótce będziemy mogli przeczytać w książce, której premiera odbędzie się 24 maja...
Tytuł książki „Granice, których nie bylo” – mowi sam za siebie. Gwarantuje, że każdy, kto będzie ją czytał - nie będzie się nudził nawet przez jedną kartkę. Jest to książka napisana częściowo moim językiem. Książka o życiu, o akcjach, które odp***doliłem, o sporcie – wszystkie moje walki są opisane, a każda historia walki jest zajebista.
Jakie masz przesłanie dla ludzi młodych, którzy zaczynają dopiero swoją drogę z boksem?
Mam apel: Zostawcie to, nie przychodzcie na salę, bo tu trzeba zapie***lać. Lepiej pograjcie na PlayStation (śmiech).
Jak to będzie za rok, kiedy spotkamy się o tej samej porze, po Twojej zakończonej karierze. Nie będzie Ci czegoś brakowało?
Będzie mi brakowało dostawania w łeb i będę musiał prosić żonę żeby raz na jakiś czas mnie przeczesała (śmiech).
Więcej o tych, którzy mają pasję? 👉 klik 👈
___
Źródło: sporteuro.pl
Fot.: materiały prasowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz