Uwielbiam swoją pracę i nie zamienilabym jej na inną, ale kiedy mam tak dużo obowiązków, że kolejne zadania do wykonania zapisuję na kartce czy w kalendarzu i nie nadążam z ich przygotowaniem - zawsze to znak, że czas powoli zwolnić...
I tak się zastanawiam po co to wszystko... Ciągle gdzieś się spieszę, ciągle mam zapisany kalendarz kolejnymi wydarzeniami, które przeplatają się z niezapowiedzianymi wcześniej konferencjami, autorskimi spotkaniami... Dlaczego tak często powtarzam "nie mam czasu". Czy naprawdę go nie mam, czy jest to raczej problem związany ze złą organizacją czasu - jak podkreślał papa emerito.
Czerwiec się dopiero zaczął, a pierwszy piątek miesiąca to ten dzień, kiedy staram się być na Eucharystii. Jeszcze nigdy nie pisałam tutaj o kazaniu, ale to, które usłyszałam w ten czerwcowy piątek było tak wyjątkowe, że zainspirowało mnie do napisania postu. Ksiądz mówił - mam wrażenie, że o mnie. W sensie, że potrafimy się zmieniać zaraz po wyjściu z kościoła. I tak myślę, że często jednak nakladam maskę - chcę być doskonała we wszystkim. Doskonale wykonywać swoje obowiązki, doskonale mieć poukładane w szafie, doskonale wyglądać. Różnie z tym wszystkim bywa, bo im chcę bardziej doskonale - tym większe spięcia. Przy tym oczywiście nieporozumienia z tymi, których kocham najbardziej. A przecież tych, których najbardziej kochamy nie chcemy ranić! Dlaczego więc właśnie przy nich ściągamy maski i pokazujemy to, jacy jesteśmy naprawdę? Chrystus jest miłosierny, a ja? Czy mam prawo kimś gardzić, wyśmiewać? Czym jestem lepsza od kogoś? Co to oznacza? I co z tym zrobię?
Dziś tak łatwo być kimś, kim nie jestem. Przerabiane zdjęcia na fejsie to już norma, idealnie wysprzatane biurko czy mieszkanie - też, ale czy może w życiu nie chodzi o coś więcej jak porządek w mieszkaniu, idealna figura na przerobionych zdjęciach i tworzenie takiego obrazu siebie o jakim marzymy? Ten pierwszy piątek i kazanie było wypowiedziane w ważnym dla mnie czasie, dlatego tak bardzo mnie poruszyło. Czasem warto przerwatościować swoje życie, by zrozumieć o co tak naprawdę w nim chodzi... Czy naprawdę istotniejsze jest BYĆ czy MIEĆ? KOCHAĆ czy GRAĆ? Warto czasem zostawić to wszystko i wyjechać - najlepiej w góry 😎
PS. Nie odkładajmy na później tego, co czujemy potrzebę wypowiedzieć już teraz! Życie jest nieprzewidywalne, więc żyjmy tu i teraz...
___
Fot.: archiwum prywatne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz