Wszędzie, wszędzie ze smartfonem - na wycieczce, na basenie, na siłowni... Czy to normalne? Oddaję głos Ewie Guzowskiej - psycholog, psychoterapeuta, coach
Pani Ewo, ciężko sobie wyobrazić choćby dzień bez telefonu, ale są sytuacje, kiedy bez problemu możemy bez niego funkcjonować podczas np. wakacji, dłuższych wyjazdów. Kiedy telefon może się stać nałogiem?
Rzeczywiście, pamiętam, jak sama ostro broniłam się przed telefonem komórkowym, kiedy pojawiały się na rynku. Uważam, że w ogóle go nie potrzebuję. Wówczas jakoś się udawało funkcjonować. Dziś to po prostu niemożliwe. Jesteśmy coraz bardziej zabiegani i nawet jeśli nie telefonujemy, możemy wysłać krótką wiadomość. Jeśli jesteśmy na wakacjach, urlopie, czy po prostu chcemy odpocząć, dobrze też odpocząć od telefonu. Może to być czasami trudne doświadczenie. Poprzez ciągłą dostępność, nie mamy możliwości pobyć samemu ze sobą, a niektórym wręcz może wydawać się, że zawsze muszą być dostępni…Być może nawet niektórzy nie potrafią wyobrazić sobie, że świat może funkcjonować niezależnie od tego, czy oni są poza zasięgiem… Warto też robić sobie taką przerwę, np. na wakacjach, jeśli ciągle odbieramy telefon, czy czytamy przychodzące wiadomości, ciągle jesteśmy rozproszeni. Jeśli już rzeczywiście musimy być na bieżąco, dobrze ustalić sobie taki czas – kiedy odpowiadamy na telefony czy SMS. Wypoczynek jest znacznie efektywniejszy, a taki polecam – chociaż w wakacje.
Mamy świadomość, że zawsze możemy do kogoś zadzwonić, wysłać SMS. W tym sensie telefon może dać nam poczucie bezpieczeństwa?
Częściowo tak, ale czasami to jednak złudne poczucie bezpieczeństwa. Najważniejsze takie bezpieczeństwo budować w sobie, nie bazując na rzeczach zewnętrznych… Zawsze może paść bateria, albo ktoś może być na wakacjach, albo nie ma ochoty odebrać, co wówczas z naszym bezpieczeństwem? Należy pamiętać, że wszystko na zewnątrz ulega ciągłej zmianie - ludzie zmieniają telefony, zmieniają się ludzie…
Z drugiej strony – niemal „źródło” wywoływania dobrych, pozytywnych emocji. Wystarczy mail z dobrą wiadomością, SMS z uśmiechem – i już mamy lepszy nastrój.
Może bardziej zaczynamy żyć w wirtualnym świecie?
Zastanawia mnie to dość często kiedy jadę tramwajem, jak ludzie uzależnieni są od Facebooka, gier, innych komunikatorów. Nie potrafią najzwyczajniej popatrzeć przez okno… Tak, żyjemy coraz bardziej w wirtualnym świecie i to jest smutne. Jesteśmy ludźmi i naszą potrzebą jest osobisty kontakt w realu z drugim człowiekiem, wtedy jesteśmy w kontakcie - wymiana myśli może odbywać się na bieżąco, w tym samym czasie… Można dyskutować, wymieniać opinie, poglądy, opowiadać, rozkoszować się dialogiem…
Budzimy się z telefonem, nie potrafimy się z nim rozstać. Nawet w porze obiadu potrafimy na chwilkę przeprosić, aby opublikować jakiś post na portalu społecznościowym. Zamiast pomagać w kontakcie, telefon przyczynia się do zakłócenia życia rodzinnego i zawodowego...
Jak najbardziej - często przeszkadza i to bardzo. Kiedy kilka lat temu byłam na wakacjach w Azji, zdumiał mnie fakt - na dworzec autobusowy przyszły młode osoby, prawdopodobnie para, usiedli przy stoliku, każde z nich włączyło laptop i zajęło się „czymś” swoim. Nie przypuszczam, by potrzebowali wzajemnego dialogu. Mam ten obraz przed oczami. Oczywiście laptop zastępuje dziś komórka – można odbierać pocztę, wysyłać emaile. Dziś w Polsce to już zjawisko „normalne” co powoduje, że coraz mniej ze sobą rozmawiamy. A jeśli już, to naprawdę rzadko o rzeczach głębokich, ważnych. Istotne by opowiadać swoje historie, w przeciwnym razie, one opowiedzą nas w postaci symptomu…
Nie tylko utrudnianie w kontaktach z rodziną, ale również problemy z wypowiadaniem się, izolowaniem od otoczenia... Może być to problem związany z niskim poczuciem własnej wartości?
Być może, chociaż z pewnością wiele tematów się na to składa. Jednym z nich jest to, że nikt tak naprawdę nie uczy nas rozmawiać o emocjach. Zwykle traktowane są bardzo powierzchownie, tak jakby nie były istotne. Emocje nadają różne blaski naszemu życiu. By o nich opowiadać, przede wszystkim, należy je czuć, rozróżniać i nazywać. Bywa, że na tym etapie pojawia się trudność, więc jak można o nich opowiadać…
Jakie są pierwsze symptomy problemu?
Wydaje się, że stajemy się „niewolnikami” telefonów komórkowych, że nie potrafimy się bez nich obejść. Co będzie, kiedy zostanie przerwane „łączę”, czy potrafimy dać sobie radę? Jeśli człowiek korzysta z udogodnień techniki, to oczywiście wspaniale, ale nie może sam być „niewolnikiem”, a trochę wpadamy w sieć, którą sami sobie zarzuciliśmy…
Co można zaliczyć do najczęstszych objawów uzależnienia od telefonu?
To, że nie wychodzimy i nie rozstajemy się z telefonem na krok. Ktoś nie wyjdzie na spacer z psem, bo może przecież ktoś go potrzebować, albo czuje się bezpieczniej… To zaczyna być absurdalne…
W jaki sposób możemy zapanować nad uzależnieniem?
Przede wszystkim istotą rzeczy jest uświadomienie sobie, że jesteśmy uzależnieni, a potem w sposób świadomy, to zmieniać, wracać do siebie, dawać sobie poczucie bezpieczeństwa, a przede wszystkim dbać o swoje zdrowie psychiczne… Zyczę wszystkim przede wszystkim wolności 😊 czasami warto zerwać się ze smyczy, nie pytając nikogo o zgodę 😎
___
Źródło: mojafigura.com
Fot.: pixabay.com/pl/
___
Źródło: mojafigura.com
Fot.: pixabay.com/pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz