Dlaczego tak się dzieje, że ciągle na coś czekamy? Czy może przyczyną jest to, że mamy zbyt mało wiary w siebie i w swoje możliwości? Czekamy, bo może „jakoś” się ułoży w pracy, może „coś” się zmieni w toksycznym związku, w którym trwamy od lat... Może warto więc zaryzykować i wprowadzić zmiany, których tak bardzo się boimy? Każda zmiana to pewnego rodzaju nieznane, ale czy nie jesteśmy tego warci?
Może właśnie zmiana naszego życia, zmiana otoczenia czy znajomych okaże się jednym z elementów naszego szczęścia? Jeśli coś jest dla nas niedobre, nie przynosi nam satysfakcji, nie daje radości – dlaczego tego nie zmienić? To nasze życie, niech więc będzie ono piękne, wartościowe i przeżyte w taki sposób, aby nie krzywdzić innych.
Ks. Twardowski pisał: „Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna...”. Być może już wielu z nas doświadczyło tego, że „później” nie istnieje. Może nieraz przekonaliśmy się o tym, że przez nasze „później” straciliśmy okazję, aby powiedzieć komuś jak jest dla nas ważny, czego się od niego nauczyliśmy. Ciągłe odkładanie wszystkiego i czekanie na odpowiedni moment jaki ma więc sens? Nie zapominajmy – w dzisiejszym tak szybkim świecie o tym, że życie jest kruche. Nigdy też nie wiemy, czy nie widzimy kogoś po raz ostatni...
Ktoś kiedyś powiedział: „Nie czekaj na odpowiedni moment. Wybierz moment – niech stanie się odpowiedni”. Nikt też nie przeżyje za nas naszego życia, dlatego weźmy za nie odpowiedzialność – za wybory i decyzje. I nie czekajmy, aż coś się wydarzy – czasami życie potrafi bardzo zaskoczyć... I nagle stajemy nad trumną kogoś bliskiego, kochanego... Żyjemy tu i teraz. Niech każda chwila będzie odpowiednia.
___
Fot.: archiwum prywatne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz