*Kiedy wydaje się, że wszystko się skończyło, wtedy dopiero wszystko się zaczyna* - Ks. Jan Twardowski. Bardzo lubię ten cytat, a ostatnio coraz częściej widzę, że tak się dzieje... Kiedy wydaje się, że coś się już kończy - zaczyna się nowe... A jak to jest z relacjami, które się kończą? Rozmawiam na ten temat z Ewą Guzowską - psycholog psychoterapeuta, coach 😊
Pani Ewo, dlaczego boimy się rozstań?
Wszystko zależy od tego czym dla nas ta konkretna relacja była. Możliwe, że nasze życie było „zbudowane” na tej relacji i nic innego poza nią dla nas nie istniało. W takim przypadku nagle nasz cały świat zostaje zburzony. Czasami zdarza się też tak, że boimy się tego w jaki sposób będziemy funkcjonować sami, czy w ogóle – sami potrafimy funkcjonować. W związkach toksycznych to jest to niemożliwe i bardzo widoczne – osoby, które nie potrafią żyć bez tej drugiej osoby, nawet jeśli – nie jest im dobrze w związku. W związku toksycznym takie ludzie są ze sobą również mimo cierpienia, pogardy i braku szacunku – tak bardzo boją się rozstania i stracenia tego, kto dla nich jest „całym światem”.
Bogdan Wojciszke w „Psychologii miłości” zwraca uwagę na trójczynnikową koncepcję miłości: intymność, namiętność, zaangażowanie. Kiedy najczęściej związki się kończą?
Kończą się wtedy kiedy któregoś z tych czynników brakuje. A brakuje często – najmniejszy problem stanowi namiętność, natomiast z intymnością i z zaangażowaniem jest znacznie trudniej. Często mamy do czynienia z lękiem przed bliskością, więc może tak być, że te dwa czynniki – jak intymność i zaangażowanie – nie zdążą nawet wykiełkować…
Ciche dni to zawsze sygnał, że koniec związku jest bliski?
Niekoniecznie, ale z pewnością jest to sygnał, że mamy pewną trudność w komunikacji, a bez jej nie ma możliwości stworzenia bezpiecznego związku. Komunikacja w związku to podstawa.
Zwykle warto rozmawiać, ale w emocjach mówimy różne słowa, a te mają moc budować lub niszczyć...
Jeśli zależy nam na dobrej komunikacji istotne jest to, by rzeczywiście wyrażać to co dla nas najważniejsze w sposób konkretny i klarowny. Emocje, często uniemożliwiają taki sposób komunikacji. Emocje również często odciągają nas od tematu przewodniego, co jest pułapką, w którą wpadamy.
A co w przypadku, kiedy to w malzenstwie niemożliwe wydaje się już wspólne dzielenie dalszego życia, bo oszukiwał, zdradzał... W takiej sytuacji rozstanie to jedyna słuszna decyzja?
Wszystko zależy do tego czego chcemy, jakie mamy oczekiwania. Ważne, aby poznać odpowiedzieć co było powodem takiej sytuacji. Do zdrady zwykle dochodzi za zgodą trzech osób. Czasami zdrada może być tak naprawdę początkiem budowania zdrowego związku pod warunkiem, że oboje partnerów tego chce i łączy ich uczucie.
Odejście od małżonka to także szansa na pozytywne zmiany... Odejścia, powroty – to wszystko zawsze jest okazją do czegoś nowego, nawet jeśli zdecydujemy się na powrót – to „nie warto wchodzić do tej samej wody”, może to moment by coś zmienić. Życie jest jedną wielką zmianą, ważne byśmy sami wiedzieli czego chcemy i dokąd zmierzamy. Każdy koniec jest nowym początkiem...
Czego unikać w okresie żałoby?
Najważniejsze, by tę żałobę przeżyć na swój sposób. Najgorsze jest udawanie, że wszystko jest bez zmian. Ważne jest bycie w tych emocjach, które nam towarzyszą i które mogą bardzo wiele nam powiedzieć, jeśli wsłuchamy się w nie.
Jest pokusa aby mimo rostania utrzymywać kontakt. Nie tylko po rozstaniu w związku i małżeństwie, ale także zakończonej relacji w przyjaźni. Jaki to ma sens?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, może warto zadać sobie pytanie – co nam to robi i czy tego chcemy. Jeśli weźmiemy pod uwagę rozwód – to często choćby z powodu dzieci niemożliwe jest by ten kontakt zerwać. Wtedy powstaje pytanie jak się kontaktować, by wzajemnie się nie ranić.
Kiedy „umiera” przyjaźń?
W moim odczuciu przyjaźń „umiera” wtedy, kiedy kończy się zaufanie. Kończy się wtedy kiedy nie jesteśmy pewni drugiej osoby, a także wtedy, kiedy rozmijamy się na swoich drogach. Nie ma już wówczas wspólnego celu, tematu i tego, co może wcześniej tę przyjaźń pozwoliło zbudować.
I mnóstwo przegadanych nocy, wspólnie spędzony czas – zdaje się być bez znaczenia... Zadajemy sobie pytanie czy rzeczywiście łączyła nas wartościowa relacja, a może tylko chęć „zabicia” czasu?
To ważne pytanie, ale najważniejsze, by zobaczyć, że każde doświadczenie jest czymś, co nas rozwija. Jeśli zobaczymy, że to wszystko było dla „zabicia czasu”, być może będzie to punkt zwrotny, że nie będziemy angażować się więcej w takie relacje. Taka wiedza jest bezcenna, uczymy się przecież całe życie.
A tak naprawdę jedną z podstawowych zasad poprawnego komunikowania się jest poznanie samego siebie...
Tak uważam, najważniejsze to by umieć się skomunikować się z samym sobą – może to wydawać się bezcenne. Rzecz niby oczywista, ale czy zawsze tak jest?
___
Źródło: kobietawswiecie.pl
Fot.: pixabay.com/pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz