W końcu i nasz pierwszy wywiad doczekał się publikacja tutaj 😉 Wywiad z 2011 roku, i jak wspomniałam - pierwszy, ale było ich trochę... 😎
Tomku, jak zaczęła się Twoja przygoda z boksem?
Gdy miałem 12 lat, rozpocząłem treningi w Góralu Żywiec. To było moje pierwsze zetknięcie się z boksem. Kiedy miałem 18 lat, zdobyłem pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów – w wadze średniej. Natomiast mój pierwszy sukces na arenie międzynarodowej odniosłem w 1998 roku. Wtedy to stanąłem na podium, bo zdobyłem brązowy medal – w wadze półciężkiej podczas mistrzostw Europy amatorów w Mińsku.
Pamiętasz swoją pierwszą walkę?
Moja kariera w boksie zawodowym rozpoczęła się w 1999 roku. W tym samym roku stoczyłem pierwsze walki na ringu zawodowym, w Anglii. Moim pierwszym przeciwnikiem był Rudi Lupo. Pokonałem go wtedy. Również w 2001 roku ponownie z nim wygrałem i zdobyłem tytuł interkontynentalny organizacji IBC.
W 2005 roku zdobyłeś mistrzostwo świata federacji WBC w kategorii półciężkiej. Jak wspominasz tę walkę?
Była zacięta. Swojego przeciwnika, Paula Briggsa, pokonałem na punkty. Nie była to jedyna walka, którą z nim wygrałem. Walczyliśmy jeszcze w 2006 roku. Chciał mi się chyba wtedy zrewanżować za przegraną sprzed roku, ale znowu odniosłem zwycięstwo.
Wiele godzin spędzadz na treningach. Jak przeżywasz rozstanie z żoną i córeczkami?
Praca stawia przede mną określone wyzwania. Niekiedy ludzie rozstają się nawet na rok czy na dłużej i jakoś muszą sobie z tym radzić. Ja wyjeżdżam na dwa i pół miesiąca, nie jest to więc tak długi okres nieobecności, i to dobrze, bo lubię być z rodziną.
Kiedyś w wypowiedzi dla jednej ze stacji telewizyjnych stwierdziłeś, że boi się tylko Pana Boga i żony. Rzeczywiście tak jest?
Tak, to prawda. Nie rzucam słów na wiatr. To, że boję się żony, powiedziałem w formie żartobliwej, ale Pana Boga boję się naprawdę.
Jakie miejsce zajmuje Pan Bóg w życiu mistrza świata?
Pan Bóg zawsze jest dla mnie na pierwszym miejscu. Jestem praktykującym katolikiem.
Mieszkasz poza granicami kraju. Nie tęsknisz za Ojczyzną?
Nie wiem, gdzie będę mieszkał za kilka lat, czy zostanę w Ameryce, czy wrócę do Polski. Niezależnie od sytuacji będę się cieszył. Dziś mieszkam w Ameryce i jestem szczęśliwy. Wiem, że teraz tutaj jest moje miejsce. Taka jest wola Boża.
Boisz się walki o mistrzostwo świata?
Nie, nie boję się. Gdybym się bał, to nie walczyłbym. Mam w sobie ducha walki. Jestem wojownikiem.
Bracia Władimir i Witalij Kliczko, mistrzowie świata, to przeciwnicy jak każdy inny przeciwnik?
Tak. Mam wielką wiarę w Boga i ufam, że będzie dobrze. Potrafię zwyciężać na obcej ziemi, a cieszę się, że w tym wypadku we wrześniu będzie to właśnie polska ziemia. Liczę na to, że to ja będę mistrzem świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz