pixabay.com/pl/ |
Możliwości jest co najmniej kilka. Można dążyć do rozwiązania problemu, można zmienić też swoje podejście do problemu, zaakceptować go albo nie zrobić nic. Z pewnością można też usiąść i płakać. Zwykle jest tak, że nie godzimy się na to, co złego nas spotyka. Krzyczymy, płaczemy, buntujemy się. Jednym słowem – walczymy. Uderzają w nas nie tylko złośliwa krytyka, ale i emocje, zwłaszcza te nieprzepracowane. Gdzie wobec tego miejsce na radość? I na życie tu i teraz?
Akceptacja bez wątpienia dodaje siły i energii w nowe możliwości. Takie jest życie – raz jest pięknie, cudownie, przeżywamy radość i szczęście, ale później przychodzi czas ciężkich i bolesnych doświadczeń, które mimo wszystko powinniśmy przyjąć i zaakceptować.
„Nic nie może przecież wiecznie trwać” – słowa dobrze znanej piosenki niejako potwierdzają, ale i przypominają, że przecież nic nie jest wieczne – również i to, co sprawia nam ból i jest trudnym doświadczeniem. To, co się zaczęło – ma także swój koniec. I to jest właśnie ta dobra wiadomość 😊 Trudności się skończą. „Akceptacja łączy się z prostotą, z zatrzymaniem się i ustaleniem faktów, jest punktem wyjścia” (Cheryl Strayed).
Z doświadczenia wiem, że warto zaakceptować to, co jest. Akceptacja to również otwartość na nowe możliwości. Nie chodzi o to, aby akceptować wszystko i wszystkich, aby dać się bezmyślnie podporządkować, ale to właśnie akceptacja uczy jak wyjść z konfliktu. Definiujemy problem, poznajemy jego strukturę i szukamy rozwiązania. W każdej sytuacji starajmy się odnaleźć pozytywne strony – na pewno istnieją. A z każdej porażki, każdej trudności i bolesnych doświadczeń starajmy się wyciągnąć nowe wnioski. Każde doświadczenie przecież nas zmienia, wzrastamy w siłę!
Tylko od nas zależy jak przeżyjemy ten dzień i całe życie. Jak wykorzystamy najbliższe 24 godziny? Na co poświęcimy swoją energię? To Twoje życie – bierz je we własne ręce! Zaakceptuj negatywne sytuacje, a zobaczysz co się stanie! 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz