Nie jestem mamą, nie urodziłam nigdy dziecka, ale kiedyś otuchy dodało mi powiedzenie, że "Nie trzeba chorować na serce żeby być kardiologiem". Zresztą, w protestach, które odbywają się w całym kraju biorą również udział mężczyźni, więc...
Mimo, że skończyłam politologię i wiele godzin spędziłam już jako redaktorka w Sejmie - od polityki trzymam się z daleka. Znam rodziny, które wychowują chore dzieci i znam też kobiety, które dokonały aborcji... Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie cierpienia tych, którzy muszą podjąć decyzję o życiu drugiego, maleńkiego, bezbronnego i strasznie chorego człowieka...
Od najmłodszych lat w domu rodzinnym słyszałam, że Bóg daje życie i tylko On ma prawo je odebrać. Zgadzam się oczywiście z tym. Bóg dał nam też wolną wolę... Każdy z nas będzie żył ze świadomością tego, jakie decyzje podjął... Uważam, że nie wolno stawiać siebie w miejsce Boga - nie mamy prawa decydować o tym ile i czy w ogóle ktoś będzie żył...
PS. W dniu moich urodzin - od kilku już lat, mówię mojej mamie: "Dziękuję, że mnie nie zabiłaś" 💖 A przecież mogła decydować jaki będzie mój los...
Ojej ale wzruszający wpis, ale potrzebny w dzisiejszych czasach...
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowa...
Usuń