Kilka lat temu przeprowadziłam wywiad z bp Antonim Długoszem - "Biskupem od dzieci". Często kiedy jestem w Częstochowie to dzwonię do księdza biskupa - lubię z nim rozmawiać, słuchać wspomnień.... Przypominam ten wywiad - szczególnie w październiku, miesiącu który poświęcony jest modlitwie różańcowej...
Mówi się, że podstawą rozmowy z Bogiem jest właściwa relacja rodziców z dziećmi. Dlaczego jest to tak istotne?
W sakramencie chrztu nawiązujemy kontakt z Bogiem. W owej „dziecięcej rozmowie” ze Stwórcą pomaga nam świadectwo rodziców. To oni pokazują na krzyż czy święty obraz i, kierując dziecięcą dłonią, zachęcają do przeżegnania się – dania znaku Bogu. Wszystkie momenty życia starają się odnosić do Boga. Kiedy dziecko zaczyna mówić, wskazują, aby o problemach, z jakimi przychodzi do nich, opowiadało także Panu Bogu. Rodzice są najważniejszym autorytetem w życiu dzieci, które podświadomie naśladują ich zachowania. Widząc modlących się rodziców, dzieci nabierają przekonania, że modlitwa jest ważną czynnością. Skoro modlitwa jest spotkaniem i rozmową z Bogiem, zadaniem rodziców jest nauczenie dziecka, czym jest osobowe spotkanie i prawdziwa rozmowa.
Czym jest to osobowe spotkanie i jak do niego przybliżać?
Zaczyna się od kontroli postaw rodziców, by w sytuacji, gdy syn czy córka zwrócą się do nich z jakimkolwiek problemem, przerwali swoje zajęcia, zwrócili się twarzą do dziecka, starając się, by była ona na poziomie jego twarzy. Dziecko winno odczuć, że jest to osobowe spotkanie. Również gdy rodzice chcą przekazać informacje czy polecenia dziecku, mają uczyć je podobnej postawy, polegającej na przerwaniu zajęć, zwrotu ciała ku osobie, skierowania na nią wzroku. Należy zachować dużo cierpliwości w formowaniu postawy spotkania u dzieci. Pomoże im z całą pewnością wzorowe zachowanie rodziców. Jeżeli rodzice, zajęci swoimi sprawami, odbierają wypowiedzi dzieci, często stojąc tyłem do nich, wtedy są negatywnym przykładem, burzącym doświadczenie osobowej relacji międzyludzkiej. Kiedy zaś na głos rodziców dziecko przerywa zajęcie i z zainteresowaniem zwraca się w ich kierunku, można zakładać, że poprawnie przeżywa osobowe spotkanie. Kolejnym zadaniem rodziców jest wyrobienie u dziecka przekonania, że każdy przekaz, z jakim zwraca się ono do nich, interesuje rodziców.
Jak zachęcić dziecko do modlitwy?
Dziecko nabiera zaufania, gdy rodzice uczuciowo angażują się w przekazywany problem dziecka: wyrażają radość, gdy jest to radosna wiadomość, współczują i pocieszają, gdy dziecko doświadcza przykrości. Konieczne są zewnętrzne znaki pomagające dziecku w przeżywaniu tych różnych doświadczeń. Przy radosnej wiadomości – można objąć i ucałować dziecko; gdy przyznaje się do złego czynu – wyrazić smutek, lecz pocieszyć, że rodzice przebaczają, także przytulić do siebie, by dziecko doświadczało bliskości oraz bezpieczeństwa ze strony rodziców. Powyższe czynności i odczucia przenosimy na doświadczenie modlitewnego spotkania. Uświadamiamy dzieciom, że z jakąkolwiek sprawą zwracają się do Pana Boga – On jeszcze bardziej jest zainteresowany niż rodzice, ponieważ jest naszym najlepszym Ojcem. Należy zachęcać dzieci, by o wszystkich problemach informowały Pana Boga.
Modlitwa spontaniczna czy raczej formułki?
Najczęstszym kontaktem z Bogiem podsuniętym przez rodziców i przez nich „wyuczonym” jest tradycyjny pacierz. W dzieciństwie jest on najtrudniejszą rozmową dziecka z Bogiem. Wyraża bowiem przesłania niezrozumiałe przez małe dziecko. Wprawdzie opanowuje ono pamięciowo jego treść, jednak wypowiada słowa bez wewnętrznego zaangażowania. Nabiera przekonania, że skoro samo nie rozumie i to go nie interesuje – podobnie odbiera tę „mowę” Pan Bóg. W takim doświadczeniu nie dochodzi do autentycznego spotkania dziecka z Bogiem.
Jeżeli dziecku nie wytłumaczy się, kim jest Pan Bóg oraz jak wygląda zewnętrzne i wewnętrzne przygotowanie do modlitwy, a także jakie mogą być jej formy oraz treść – może ono zrezygnować z modlitewnego kontaktu z Bogiem. Dlatego pierwszym doświadczeniem dziecięcej modlitwy winna być modlitwa spontaniczna.
Czy rodzice mogą straszyć dziecko Panem Bogiem?
To bardzo niebezpieczne. Bywa, że robią tak, kiedy dziecko jest nieposłuszne, a nawet wykorzystują zjawiska przyrody: błyskawice, grzmoty, komentując, że tak okazuje swój gniew Pan Bóg, ponieważ dziecko było niegrzeczne. W religijnej mentalności dziecko wyobraża sobie Boga w oparciu o relacje zachodzące między nim a rodzicami. Mówi się o deifikacji rodziców w psychice dziecka. Jakie więzi występują u dziecka z rodzicami, takie przenosi na obraz Boga. Jeżeli dziecko czuje się kochane, bezpieczne, rodzice mają czas dla niego, uczestniczą w radościach i smutkach dziecka, nie terroryzują – wtedy podobnymi uczuciami dziecko obdarza Pana Boga.
Czy przez taniec i zabawę można uczyć dzieci modlitwy?
Samymi słowami trudniej dziecku jest rozmawiać z Panem Bogiem. Dziecko wyraża swoją spontaniczność i radość piosenką i tańcem. Chętniej przekaże swoje uczucia tymi sposobami. Dlatego lubi śpiewać i ruchami ciała wyrażać Bogu swoje uczucia. Księga Rodzaju rozpoczyna się hymnem – pieśnią ku czci Boga Stwórcy. Siostra Mojżesza, Miriam, pieśnią dziękuje Bogu za wyzwolenie z egipskiej niewoli. W Piśmie Świętym mamy zbiór pieśni i psalmów. Król Dawid ustanawia grupę muzyków i śpiewaków. Znany jest taniec Dawida podczas procesji z Arką Przymierza. Szczególne formy liturgiczne tańca spotykamy w obrzędach narodów Afryki, Indii, czy Ameryki Południowej. Podczas procesji eucharystycznej w Bombaju, w której brał udział papież Paweł VI, dziewczynki tańczyły przed Eucharystycznym Jezusem.
Co robić, gdy dziecko ma do modlitwy stosunek obojętny?
Nie można zmuszać dziecka do modlitwy. Ważne jest, by widziało rodziców rozmawiających z Panem Bogiem. Nie można też wymagać od dzieci długiego trwania w postawie klęczącej na modlitwie, ponieważ jest to postawa bardzo trudna dla dziecka.
A kiedy jest odpowiedni czas na postawę klęczącą i naukę pacierza?
W modlitwie dziecka rzadko stosujemy postawę klęczącą. Wyjaśniamy mu, że oznacza ona pokorę i uszanowanie Boga. Tradycyjny pacierz podajemy dzieciom stopniowo podczas katechezy wyjaśniając poszczególne wezwania.
Czy warto zabierać dzieci na tradycyjne nabożeństwa, które nie są obowiązkowe, a bywają długie?
Alarmująco obniżył się udział dzieci w nabożeństwach majowych i czerwcowych, w nabożeństwie różańcowym, wielkopostnej Drodze Krzyżowej i na Gorzkich Żalach. Wydaje się, że dla przeciętnego dziecka struktura tych nabożeństw jest za trudna co do treści oraz nazbyt długa. Konieczne jest szukanie nowych propozycji w zakresie struktury wspomnianych nabożeństw, jak i samego ich scenariusza oraz przebiegu. Znamy pedagogiczną zasadę stosowaną w religijnej formacji dziecka: przybliżamy tajemnice zbawienia systematycznie, proporcjonalnie do możliwości percepcyjnych dziecka oraz w takim zakresie, by było ono w stanie zapamiętać i właściwie przeżyć religijne treści oraz by przesłanie zbawcze zaowocowało w życiu. Dlatego konieczne wydaje się nowe ustawienie tematyczne nabożeństw i maksymalne zaangażowanie dziecka. Tradycyjne nabożeństwa sprowadzają udział wspólnoty do biernego uczestnictwa, przy kierowniczej roli księdza. Forma monologu – przypominająca wykład – szczególnie nuży dziecko. Także bogata tematyka treściowa nie jest w stanie być w pełni przeżyta przez dziecko. Dlatego powoduje znużenie, a nawet wyłączenie się z przebiegu nabożeństwa.
Jaka więc forma konkretnych nabożeństw będzie odpowiednia dla dzieci?
Dzieci uczestniczące w Gorzkich Żalach potrzebują bodźców wizualnych podczas śpiewania pieśni. Wystarczy dla nich jedna z pieśni lub skrócona wersja całości. W nabożeństwie majowym i czerwcowym mogą na dwa chóry śpiewać litanię, lub pierwszą część, wybrane dzieci, a odpowiedź – wszystkie. Dodatkowym bodźcem może być użycie instrumentów perkusyjnych. W odmawianiu Różańca można skorzystać z różnych scenariuszy. Do każdego z nich potrzebne są pomoce wizualne: obrazy lub przeźrocza. Jeżeli chcemy rozważać całą część Różańca, na każdą tajemnicę poświęcamy trzy „zdrowaśki”. Można także skoncentrować uwagę na jednej tylko tajemnicy, przy użyciu pomocy wizualnych. Pierwszą część Ojcze nas i Zdrowaś Maryjo mówią wydelegowane dzieci. Zobrazowanie tajemnic Różańca może przybliżyć dzieciom odegranie wydarzeń przez dzieci w formie przedstawienia lub pantomimy.
A jeśli dziecko hałasuje w kościele, to lepiej, żeby jedno z rodziców zostało z nim w domu?
Jestem zwolennikiem, by cała rodzina uczestniczyła we Mszy Świętej. W niektórych kościołach są specjalne miejsca oddzielone szybą, gdzie we Mszy Świętej uczestniczą rodzice z małymi dziećmi. Można zabrać dziecku jedzenie i zabawki, by korzystały z nich, gdy zbyt długo trwa Msza Święta. Dobrze będzie, jeżeli każda parafia przygotuje specjalną Mszę dla dzieci według Dyrektorium o Mszach Świętych z udziałem dzieci z 1973 r.
A dorosły może modlić się modlitwami dzieci?
Jeśli modlitwa dziecka odpowiada dorosłemu – niech się nią modli. Widzę tu jednak pewien infantylizm wiary.
___
Źródło: Tygodnik Idziemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz