Pani Kamilo, skąd pomysł na Kamy?
Nigdy tak naprawdę nie było pomysłu na Kamy. Jednak od zawsze były własne projekty. W pewnym momencie małe inicjatywy, takie jak szycie torebek ze starych serwet, czy projekty bawełnianych koszulek nocnych w stylu retro, połączyły się z pasją do tkaniny. Tkanina zawsze była dla mnie podstawowym elementem projektu. Jeśli nie była idealna, projekt nie spełniał oczekiwań. Żeby stworzyć projekty zgodne z moim wyobrażeniem, musiałam zacząć tworzyć własne tkaniny. Tak powstała marka, w której autorskie tkaniny bawełniane i jedwabne są podstawą każdej kolekcji.
Co jest dla Pani największym wyzwaniem w pracy zawodowej?
Marka Kamy, pomimo tego, że powstała w 2015 roku, nadal jest jednoosobową firmą, w której jako założycielka podejmuję wszystkie decyzje. Od procesu twórczego, całej koncepcji, przez pomysł na sesje, marketing i kierunki rozwoju. Przy tak szerokim wachlarzu zadań, oczywiste jest, że niektóre z nich wykonujemy lepiej, a inne gorzej. Największym wyzwaniem jest pokonywanie własnych słabości i ograniczeń. Wymaga to często przełamania się i jeszcze większego zaufania samemu sobie. W 2020 roku dodatkowo sytuacja na świecie nie pomogła. Bardzo wiele rzeczy odbyło się inaczej niż planowałam. Jednak myślę, że marka jeszcze bardziej ugruntowała się w swoim charakterze.
Tworzy Pani piękne sukienki, niezwykle kobiece. Kobiecość - jak ją Pani rozumie?
Kobiecość nie jest dla mnie kwestią ubierania się, ani stylu. To pewność siebie, która objawia się przez poświęcenie samej sobie uwagi. Takiej uwagi, która pochodzi ze środka i jest zgodna z moją naturą, nie z trendami. Musimy poświęcać sobie więcej czasu, aby dostrzec to czego nasze ciało potrzebuje aby zachować zdrowie i w pełni pokazywać kim naprawdę jesteśmy. Niestety, niektóre trendy w tym nie pomagają. Czasem ubieramy się lub malujemy tak jak inni, nie zwracając uwagi na to, czy dany styl nam pasuje. Kobiecość rozumiem jako wiedzę o samej sobie, chęć zgłębiania tej wiedzy i dzielenie się nią przez sposób bycia, a czasem też przez sposób ubierania.
Dziś cierpimy na kryzys kobiecości?
Nie sądzę by był to kryzys, ale na pewno nie jest łatwo odnaleźć własną kobiecość. Wśród młodych dziewcząt, bardzo dużo jest takich, które eksponują własny styl i podkreślają przez to kobiecość i swój charakter. I to jest świetne, daje mnóstwo radości, wiedzy o sobie samej i dodaje energii. Czasem jednak to poszukiwanie kończy się w momencie pójścia do pracy, w której oczekuje się od nas (albo tak nam się wydaje), że nie będziemy się wyróżniać strojem. Wiele kobiet się temu poddaje. Kobiecość ma na swojej drodze bardzo dużo podobnych, kulturowych przeszkód do pokonania. Myślę jednak, że jeśli będziemy wystarczająco dużo uwagi poświęcać sobie i temu co nam mówi serce, będziemy coraz piękniejsze i spełnione.
Jaka misja przyświeca Kamy?
Kamy jest w 100% marką slow. W studio krawieckim w Krakowie szyjemy niewielkie kolekcje, ale jeśli tylko dysponuję tkaniną, doszywamy dodatkowe rozmiary w dość krótkim czasie. Nie chcę tworzyć ogromnych ilości odzieży, która później zalega w magazynach. Dość długo trudno było mi zdefiniować misję marki. Jednak z czasem jasne stało się, że projekty Kamy są po to by ożywiać garderobę, dodawać koloru i zaszaleć. Czasem przyciągać wzrok i podkreślać naszą nietuzinkową osobowość.
Kamy Made In Krakow
Co daje Pani najwięcej satysfakcji?
Działanie i wszelkie jego przejawy. Uwielbiam tworzyć projekt w głowie. Podobnie, czasem bardzo żmudny, proces malowania grafik na tkaniny, a później rysunków do kolekcji. Jednak najbardziej cieszy mnie moment sesji zdjęciowej. Praca w gronie ludzi, którzy pomagają mi zrealizować wizję. Fotograf, modelka, make up artist i inne osoby, które uczestniczą w tym procesie. W takie dni odczuwam czystą radość.
Skąd czerpie Pani najwięcej inspiracji?
Marka Kamy jest ściśle powiązana ze sztuką. W obrazach, a czasem w filmach, poszukuję kolorów i ich połączeń. Pamiętam jak bardzo zachwyciły mnie kolory w filmie "Faraon" Jerzego Kawalerowicza, albo w "Sanatorium pod klepsydrą" Wojciecha Jerzego Hasa. Po obejrzeniu tych filmów powstały obrazy i grafiki, które może jeszcze gdzieś wykorzystam. Natomiast inspirację to tworzenia poszczególnych elementów kolekcji znajduję w sobie. W moim rozumieniu harmonii kształtów i proporcji.
Jakie plany na 2021 rok?
Najbliższy rok na pewno będzie bardzo ważny. Wprowadzamy nowe produkty home decor. Świat tkanin jest ogromny i nie mogłam odkładać decyzji o tworzeniu tekstyliów do wnętrz. Będziemy jednak wprowadzać je na rynek bardzo powoli. W 2021 chciałabym zintensyfikować kontakt z klientami. Przed pandemią miałam możliwość spotykać się z nimi w butikach w Krakowie i w Warszawie. Teraz jednak rozpoczęłam serię pięknych spotkań z klientkami w różnych lokalizacjach. Pierwsze spotkanie odbyło się w moim mieszkaniu. Kolejne odbędzie się najprawdopodobniej w wynajętym lokalu w Krakowie. Miejmy nadzieję, że jak najszybciej. Wtedy też postaram się zaprezentować nową kolekcję odzieży i pierwsze elementy home decor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz