Lubię konferencje prasowe przed walką, bo zawsze coś ciekawego się może wydarzyć 😉 Fani boksu z pewnością pamiętają takie konferencje, które na długo jeszcze zostaną w pamięci... Troszkę zaniedbałam - przyznam się - zakładkę INSPIRACJA - zaległości nadrobione 😎
Mariuszu, do najważniejszej walki w Twojej karierze pozostało niewiele czasu. Jak się przygotowujesz?
W Stanach przepracowałem półtora miesiąca, ciężko trenując. 24 września rozpocząłem ostre treningi, a 10 listopada... najważniejsza walka.
Jesteś niepokonany. Jak myślisz, po 10 listopada będzie o jeszcze jeden punkt wyżej?
Jeśli chcę zdobyć cztery pasy, muszę zostać niepokonany. Wiesz, ja zasypiam i budzę się z myślą, że tak właśnie będzie.
Na konferencji prasowej Władimir Kliczko pytał: „Chcesz mnie pokonać, czy nie? Chcesz mnie znokautować, czy nie?” - odpowiedzi nie usłyszeliśmy. Czy teraz poznamy odpowiedź?
Muszę myśleć o znokautowaniu go, bo na punkty będzie mi ciężko wygrać. Czyli - chcąc wygrać tę walkę - będę musiał wygrać przez nokaut.
Jaki wynik planujesz - o ile w boksie, w wadze ciężkiej, można coś planować?
Ciężko cokolwiek zaplanować. Satysfakcję przyniosłaby mi tylko wygrana. Teraz mówię o nokaucie, ale jakbym wygrał na punkty, to też nic by się nie stało.
Na konferencji prasowej padło pytanie: Co się stanie, jeśli Mariusz wygra walkę? Manager Władimira Kliczki powiedział, że takiego zakończenia w ogóle nie przewidują. Jak oceniasz takie zachowanie?
Tak samo mój sztab szkoleniowy nie bierze pod uwagę takiej opcji, że ja mogę przegrać. Nie zastanawiamy się nad tym i nie analizujemy tego, co będzie później. Jesteśmy nastawieni na wygraną i tylko to się teraz liczy.
Walka będzie w Hamburgu, czyli tam, gdzie bracia Kliczko są na pierwszym miejscu. Nie wywiera to na Panu presji?
Chcąc być najlepszym na świecie w jakiejkolwiek dziedzinie - tak jak np. w boksie - musisz jechać i wygrać. Nie da się tak, że nie walczysz i zostaniesz mistrzem. Musisz jechać i pokonać mistrza. Nie ma tu dla mnie żadnej większej presji, że tam muszę jechać i w Hamburgu stoczyć walkę.
Jednak kariera zawodowa nie jest dla Ciebie najważniejsza. Masz rodzinę, żonę, dziecko...
Wiesz, to jest tak, że na wszystko trzeba w życiu znaleźć czas. Człowiek cały czas nie będzie żył tylko oglądaniem walk.
A w Twoim życiu jest miejsce dla Pana Boga?
Jestem katolikiem, staram się co niedzielę być w kościele. Wiara w pewien sposób pomaga być dobrym w jakiejś dziedzinie. Ja akurat uprawiam sport - wiara w jakiś sposób mnie motywuje i umacnia, żeby być najlepszym.
Życzę zwycięstwa!
Damy radę (uśmiech).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz