Nuda w życiu duchowym pewnie od czasu do czasu nam towarzyszy. Z pewnością są takie chwile, w których zastanawiamy się nad sensem życia i zadajemy sobie pytanie: Dlaczego wierzę? Na temat pustki i zniechęcenia w życiu duchowym mówi Ks. Mariusz Krawiec - paulista ze Lwowa 😊
Proszę Księdza, jakie są przyczyny tego, że modlitwa zaczyna nas nudzić?
Jeśli modlitwa nas nudzi, to przyczyn tego stanu szukałbym na dwóch obszarach: ludzkim i duchowym. Możemy czuć się znudzeni na modlitwie, bo ogólnie czujemy się znudzeni życiem, pracą, ludźmi. Nuda jest to pewien stan emocjonalny, przez niektórych psychologów traktowana jako odmiana frustracji bądź stresu, związana ze stanami depresyjnymi. A zatem jeśli nudę, która nas dopadła diagnozuje psycholog, to też on może dać receptę, jak z niej wyjść. Ale nuda może być też częścią walki duchowej. Ewagriusz z Pontu, jeden z Ojców Pustyni z IV wieku odwołując się do Psalmu 91 (w. 6), pisał o tak zwanym demonie południa, który ogarnia on mnicha pomiędzy godziną czwartą a ósmą. Wydaje się mu wówczas, że słońce zatrzymało się w miejscu, a dzień ma pięćdziesiąt godzin. Stan okrutnej nudy i beznadziei. W środowisku wczesnochrześcijańskich mnichów żyjących na pustyni, pojawił się wówczas termin acedii, czyli pewnej obojętności, lenistwa czy nudy. Mnisi, aby to lepiej zrozumieć, używali obrazu-przenośni, nazywanego „wyjściem z celi”, czyli rezygnacji z duchowej walki. Ale acedia może dopaść także przyjaciół czy małżonków. Wyraża się ona znudzeniem się sobą nawzajem. Stawiają sobie oni wówczas pytanie, które zabija miłość: co on/ona może jeszcze wnieść w moje życie. Wydaje się, że już wszystko o sobie wiemy, nie ma potrzeby, abyśmy ze sobą rozmawiali.
Doświadczamy czasem czegoś co można określić, jako znudzenie się Bogiem. Czy jest ono w ogóle możliwe?
Możemy być w ten sposób kuszeni. Wydaje się nam wówczas, że Bóg jest nudny. Oczywiście jest to fałszywe odczucie, bo Bóg nie może być nudny, choćby z tego względu, że jest nie do ogarnięcia przez człowieka. Tak naprawdę nigdy nie dojdziemy tu na ziemi, do pełnego poznania Boga. A zatem wciąż możemy odkrywać w Bogu coś nowego i mówiąc obrazowo, zachwycać się każdego dnia, nowym fragmentem jego „oblicza”, którego dotychczas nie znaliśmy. Ale szatan będzie nas odwodził od takiego zachwytu się nad Bogiem. Będzie próbował prowadzić nas w jakiś ślepy zaułek dialogu z grzechem, który niekontrolowany, może doprowadzić do tego, że przestaniemy Boga poszukiwać i nie będziemy mieli ochoty na dialog z Nim.
Nuda jest też pewnego rodzaju pustką duszy, ale również zniewoleniem serca. Czy ten, który jest znudzony - potrafi kochać?
Serce jest zniewolone przez złego ducha, a następstwem tego zniewolenia będzie nuda, która może pchnąć nas ku nowym zniewoleniom. Ilu młodych tzw. nudzących się ludzi, jako antidotum na nudę sięga po alkohol, narkotyki, uzależnienie od różnego rodzaju perwersji seksualnych. A kto nie może kochać? Tylko osoba zniewolona, czyli inaczej mówiąc chora. Aby kochać, trzeba umieć się zachwycić, aby się zachwycić, trzeba się otworzyć na drugiego człowiek. Zakochany mężczyzna dostrzega u swojej ukochanej najdrobniejsze detale jej urody, pragnie z nią przebywać jak najdłużej i nigdy się przy niej nie nudzi. Ale gdy ta miłość zacznie słabnąć, tych „cudownych detali jej urody” dostrzega co raz mniej, a czas wspólnych rozmów skraca się drastycznie. Miłość przestaje być pielęgnowana, a jeśli nie jest pielęgnowana to karłowacieje i a z czasem zanika.
Istnieje jakaś recepta na przezwyciężenie nudy w życiu duchowym?
Na pewno nie można się poddawać. Z nudą, tak jak z każdą inną pokusą, która oddala nas od Boga, należy walczyć. Jeśli popycha ona nas do duchowej bierności, to na przekór temu, powinniśmy stawać się w życiu duchowym bardziej aktywnymi. Św. Ignacy Loyola proponował bardzo skuteczną metodę walki ze strapieniami. Otóż uważał on, że skoro strapienia są pokusą i nie biorą się z zewnątrz, to nie należy na zewnątrz niczego zmieniać (np. pracy, miejsca zamieszkania, przyjaciół czy współmałżonka), lecz należy zmieniać siebie samego i czynić to z wytrwałością i cierpliwością. Przede wszystkim nie należy rezygnować z dialogu z Bogiem. Nawet jeśli na pewnym etapie będzie wydawał się on nudny i bezowocny, to nie można się tym zniechęcać. Wytrwała modlitwa chroni nas przed działaniem złego ducha, który za wszelką cenę próbuje nas oddalić od Boga i wśród wielu wymyślnych metod, aplikuje nam nudę. Zwycięstwo nad nudą prowadzi człowieka do wewnętrznej radości, daje pokój sercu i zagrzewa go do dalszej aktywności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz