Przypominam reportaż o Grupie Speed 🚘 Pamiętajmy, że na drodze nie jesteśmy sami...
Prośby i apele policjantów o rozsądek, wyobraźnię, unikanie ryzykownych zachowań i przestrzeganie obowiązujących przepisów to wciąż za mało, by kierowcy przestali zbyt mocno dociskać pedał gazu. A przecież to, czy uda się bezpiecznie dotrzeć do celu – zależy przede wszystkim od kierującego.
- Można powiedzieć, że jest to plaga, bo o ile wśród rozmaitych przyczyn: nieustąpienie przejazdu, wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle, niesygnalizowana zmiana pasa ruchu – dodatkowo pojawia się nadmierna prędkość, powoduje istotne zwiększenie skutków zdarzenia drogowego – mówi młodszy inspektor Piotr Jakubczak, Radca Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.
A może się uda...
Może się wydawać, że przekroczenie prędkości o dwadzieścia czy czterdzieści km/h to małe przewinienie, ale i małe szanse, że dojdzie do zderzenia drogowego? – Pracujemy nie na wrażeniu, tylko na wiedzy – podkreśla inspektor Piotr Jakubczak. – To, że prędkość z przepisu czy znaku jest określona, to znaczy, że latami, a czasem przez dziesięciolecia pracowali nad tym specjaliści, analitycy i legislatorzy. Jeśli jest dopuszczalna 50 to znaczy, że jest to maksymalna prędkość z jaką można się poruszać na danym odcinku drogi, przy założeniu, że spełnione są inne warunki: dobra przejrzystość, dobra pogoda, dobra widoczność, dobry stan techniczny samochodu, dobry kierowca. Żeby jechać z maksymalną prędkością, która wynika ze znaków czy przepisów to musi być spełniony szereg przesłanek – tłumaczy inspektor.
- Trzeba zrozumieć, że w przypadku samochodu osobowego, rozpędzamy półtoratonowy kawałek żelaza, do konkretnej prędkości. To żelastwo może zrobić komuś krzywdę – mówi aspirant sztabowy Robert Niedbałko z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji.
Niekiedy na portalach społecznościowych, szczególnie prowadzonych przez młodych ludzi, młodych kierowców, widzimy zdjęcia, na liczniku 170... Powód do dumy, czy głupota? – To totalna głupota. Jechać szybko i bezpiecznie? Nie da się tych dwóch rzeczy pogodzić. Szybko, 170 na 120. To rażące przekroczenie prędkości. Raz czy drugi się uda, ale dziesiąty już może się nie udać. A jeśli się nie uda – skutki są tragiczne – mówi insp. Jakubczak.
Zaczęło się w Warszawie
- Na przełomie października i listopada 2018 powołaliśmy do działania Zespół Speed. Współinicjatorem był ówczesny Zastępca Komendanta Stołecznej Policji – insp. Tomasz Szymański oraz Komendant Społecznej Policji – nadinsp. Paweł Dobrodziej. Inspektor Szymański jest w obecnej chwili Zastępcą Komendanta Głównego Policji i cały czas wykazuje pełne zaangażowanie w działanie tej grupy. Bazując na doświadczeniach Komendy Stołecznej, w lipcu ubiegłego roku zostały powołane Grupy Speed we wszystkich województwach – mówi insp. Jakubczak. – Nasz pomysł na wypowiedzenie kolejnej bitwy w walce o bezpieczeństwo na drogach przełożył się na całą Polskę – dodaje funkcjonariusz.
Najlepsi z najlepszych
- Do zespołu trafili najlepsi policjanci. Wyłuskaliśmy same perełki. Najlepiej przeszkolonych, najlepiej kierujących pojazdami, znakomicie znających przepisy i procedury nie tylko ruchu drogowego, ale też przepisy wewnętrzne. Wybraliśmy policjantów, którzy mają predyspozycje do jazdy w tak trudnych warunkach. Często dochodzi do sytuacji, w których policjanci muszą prowadzić pościg. Muszą być to ludzie, którzy się nie podpalają, ale zawsze z chłodną głową ocenią sytuację. Selekcja do Grupy Speed była drobiazgowa – wyjaśnia insp. Jakubczak.
Do Grupy Speed należą nie tylko policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego, ale również funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego i zwalczania cyberprzestępczości. – Policjanci cały czas wykonują zadania z zakresu bezpieczeństwa i unicestwienia niepotrzebnej prędkości. Nie stoją na skrzyżowaniach, nie kierują ruchem i nie wykonują żadnych innych zadań, ale całą służbę jeżdżą i pilnują bezpieczeństwa w ruchu drogowym – tłumaczy funkcjonariusz.
Przepisy są po to, by je...
- Bardzo ważne jest to, aby zrozumieć, że przepisy nie są po to, by je łamać, ale żeby je stosować. W ten sposób ograniczamy do niezbędnego minimum ryzyko, że dojdzie do jakiegoś nieszczęścia - przypomina inspektor. - Jest znak, mówi 40, on z jakichś powodów tam stoi. Często spotykamy sytuację, że jest 40, a można jechać 60. Można i 160, ale ma to swoje skutki. Infrastruktura drogowa i oznakowanie są przygotowane w taki sposób, aby uwzględnić parametry drogi, bezpieczną prędkość na tym odcinku drogi, i po raz kolejny zaznaczam: przy założeniu, że wszystkie inne warunki są spełnione, czyli dobra widoczność, dobra pogoda, dobry stan techniczny pojazdu, wypoczęty i trzeźwy kierowca.
Jakby wyglądała praca Policji gdyby nie powołanie Grupy Speed? – Na pewno zrobilibyśmy wszystko, by taki zespół został powołany jak najszybciej, bo jest potrzebny – mówi insp. Jakubczak.
Nie ma żartów
Nieoznakowane policyjne BMW od innych policyjnych samochodów różnią się przede wszystkim mocą. – Często są takie sytuacje, że za kimś trzeba jechać z prędkością 200k/h. Zainstalowane w nieoznakowanych radiowozach policyjnych wideorejestratory pomagają zmierzyć prędkość pojazdu na danym odcinku drogi - mówi st. sierż. Mariusz Kurczyk z Grupy Speed. - Policjanci jeżdżą też oznakowanymi radiowozami, ale wtedy biorą laserowy miernik prędkości – dodaje funkcjonariusz.
- Za przekroczenie prędkości od ponad 51 km/h w terenie zabudowanym mamy obowiązek zatrzymać prawo jazdy na trzy miesiące – wyjaśnia sierż. szt. Adam Izydorkiewicz z Grupy Speed. - Jak się jedzie starym samochodem to wszystko się w nim czuje, ale jak prowadzimy nowy samochód, z dużym, mocnym silnikiem i na liczniku mamy 50 to może się wydawać, że się wleczemy. Wtedy o przekroczenie prędkości jest łatwo, bo kierowcy będzie się jechało fajnie z prędkością 120km/h – mówi funkcjonariusz.
- Są takie sytuacje, kiedy z rozmowy dowiadujemy się, że zatrzymanemu zmarła mama albo tata... Oczywiście zatrzymamy sam z siebie tego nie powie, ale w takich sytuacjach staramy się być wyrozumiali – dodaje st. sierż. Mariusz Kurczyk.
I kto by pomyślał...
Są jednak takie sytuacje, kiedy kierowcy nieświadomie doprowadzają do spotkania z mundurowymi, którego można było uniknąć, a które wynika może z braku wyobraźni kierującego? - Jestem wyczulony jak ktoś wyrzuca śmierci przez okno. Zauważyliśmy, że kierowca bezczelnie wyrzucił fajka na drogę, zatrzymaliśmy go. Okazało się, że był bez uprawnień, i do tego był pijany. Podchodzę do niego, mówię: Ładnie to tak wyrzucać papierosa? Przygotuje pan prawo jazdy. On się na mnie patrzy i mówi: Ja panu powiem tak, prawa jazdy nie mam, bo mi zatrzymali za jazdę po alkoholu, a w tej chwili znajduję się po trzech piwach. Na początku myślałem, że on żartuje – opowiada sierż. szt. Izydorkiewicz. - Ale jak zadzwonił do żony się tłumaczyć, to mówił, że wszystko przez „tego” papierosa – uśmiecha się policjant.
- Półtora roku temu miałem taką sytuację, że zatrzymaliśmy kierowcę, który kwalifikował się na zatrzymanie prawa jazdy. Pamiętam, że było to przed Świętami Bożego Narodzenia. Z kontroli okazało się, że jest on zatrzymany aby odsiedzieć karę dwóch lat więzienia. I tak z ulicy trafił prosto do aresztu. Zatrzymaliśmy go w momencie kiedy jechał się oświadczyć swojej dziewczynie, czyli miał powód, by się spieszyć – uśmiecha się policjant. – Dziewczyna przyjechała pod Komendę Policji, on się jej oświadczył, ona oświadczyny przyjęła, a on pojechał na dwa lata do aresztu – opowiada st. sierż. Kurczyk.
Co ciekawe, za mandat możemy już zapłacić kartą, chociaż na uregulowanie płatności jest siedem dni. – Forma jest dowolna, sami sobie wybieramy tę, która dla nas jest najlepsza – mówią funkcjonariusze. - Kwota mandatu uzależniona jest od tego, jaka jest wartość przekroczenia. Najwyższy mandat jaki jest w Polsce za przekroczenie prędkości to kwota od 400 do 500 zł. – dodaje st. sierż. Mariusz Kurczyk.
Dobry kierowca
Jaki kierowca to dobry kierowca? – To kierowca, który przestrzega przepisów, stosuje się do nich i rozumie to, co się może wydarzyć. Ma zdolność przewidywania, wie jakie mogą być skutki i wie, że kierowanie samochodem w ruchu drogowym to jest ogromna odpowiedzialność – wyjaśnia insp. Piotr Jakubczak.
Statystyki
- Statystyki europejskie pokazują, że na 100 wypadków w Polsce ginie prawie 9 osób, a w innych krajach 1.2, 1.3. Zawsze kiedy jesteśmy na spotkaniach profilaktycznych to słyszymy, że statystyka dzieli człowieka na dziesiąte części, bo 0.2 i 0.3 to jest konkretna osoba – mówi aspirant szt. Niedbałko.
- To jest walka o ludzkie życie na drogach. Pracujemy na statystykach, prowadzimy szereg analiz i często, kiedy spotykamy się z zarzutem, że to są tylko statystyki i można wyciągnąć z nich co się chce, używamy wtedy argumentu, że policyjne statystyki to ludzkie tragedie, ludzkie zdrowie i życie – tłumaczy insp. Piotr Jakubczak.
Od początku istnienia Grupy Speed do momentu przygotowania reportażu (połowa marca 2020) funkcjonariusze skontrolowali ponad 31 tys. pojazdów. Z czego aż ponad 4.600 to liczba zatrzymanych praw jazdy. W samym tylko 2019 roku prawo jazdy zostało zatrzymane dla 3.657 kierujących. Od początku 2020 do połowy marca br. statystyki pokazują, że liczba skontrolowanych pojazdów przewyższa 5.000, a już ponad 600 osób ma zatrzymane prawo jazdy.
- Co roku maleje liczba zabitych na warszawskich drogach, maleje również liczba wypadków i kolizji, ale to jest jeszcze za mało. Jest coraz bezpieczniej, ale nie spoczniemy dopóki liczba zabitych i rannych nie będzie równa zeru – podsumowuje insp. Piotr Jakubczak, Radca Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.
___
Źródło: Tygodnik Idziemy
Źródło: Tygodnik Idziemy
Cały czas są potrzebne apele o bezpieczną jazdę. Trzeba o tym rozmawiać.
OdpowiedzUsuńOczywiście 😉
Usuń