niedziela, 12 grudnia 2021

[WYWIAD] Codziennie się nawracam

Lubię rozmawiać z Piotrem, bo zawsze są to ciekawe spotkania. Korzystam z okazji tego, że jest Adwent i dziele się z Wami rozmową, która mnie wyjątkowo inspiruje. Wywiad jest sprzed kilku lat 😊 

archiwum prywatne Piotra Cyrwusa

Piotrze, w ostatnich dwóch latach na brak zajęć chyba nie narzekasz?

Od czasu kiedy zmieniłem pracę i nie pracuję już na etacie w Teatrze Polskim, jestem „wolnym strzelcem” – pracuję w Teatrze Capitol, Teatrze Imka, Teatrze STU i w Telewizji Polskiej, TV Puls i TVN. Praca w teatrze jest ciężką pracą, chociaż komuś może się oczywiście wydawać, że my – aktorzy, tylko się wygłupiamy.

To zawód, który oferuje ciągły rozwój? 

Aktorstwo to wspaniały zawód, który wymaga ciągłego rozwoju. Z jego wykonywaniem bardzo często wiąże się również zamiana miejsca. Czasami jest tak, że konkretną rolę gramy przez wiele lat, jesteśmy utożsamiani z bohaterem, którego gramy. Niekiedy jest to bardzo trudne, ponieważ aktor musi odegrać zarówno dobra postać jak i zła.Ostatnio dość powszechne staje się to, że ludzie, którzy oglądają bardzo dużo seriali – nie radzą sobie z identyfikacją aktora. To było też jednym z powodów, dla których opuściłem serial Klan. Moze zbyt pochopnie, gdyz sam identyfikuje sie czasem z moimi bohaterami ulubionych seriali.

Podobno nawet jeden z byłych prezydentów zwrócił się kiedyś do Ciebie „Panie Ryśku”?

Oj, to było bardzo dawno temu (śmiech). 

Całe szczęście, że Rysiek był pozytywną postacią...

Rysiek to tylko postać serialowa. Takie były wymogi scenariusza i sumiennie wypełniałem moje zadanie. Bardzo lubię też grać złe postacie, a najchętniej złożone psychologicznie. Potrafię wcielić się w tego konkretnego bohatera, ale przecież to nie jestem prawdziwy ja. Czasami trzeba też zagrać złego księdza, ale przecież to nie znaczy, że wszyscy księża są źli. W sztuce czasem przedstawiamy złe zachowanie i czyny ludzi rożnej profesji, żeby widz mógł przeżyć katarzis był lepszy. Jak ocenić Klaudiusza - króla uzurpatora w Hamlecie, który zniszczył pół królestwa zabijając i intrygując. W końcu, co to znaczy, że jakiś ksiądz w czymś zawinił – w porównaniu z Klaudiuszem, który zniszczył pół królestwa? Ludziom się czasami to myli...

Można się w jakiś sposób przygotować do odegrania złej roli?  

Nie ma na to sposobów. To talent i wyobraźnia aktora. Są też i tacy aktorzy, którzy wkładają więcej wysiłku w to, by utożsamić się z bohaterem, którego będą grać - czasami się odchudzają. Każda metoda jest dobra, jeśli ostatecznie przemówi to do widza. Jest jedno ale, nie możemy krzywdzić siebie i innych!

Która rola w ciągu ostatnich dwóch lat była największym wyzwaniem?

Zdecydowanie rola Klaudiusza w Hamlecie. Ta rola była dla mnie bardzo dużym wyzwaniem, i innym typem roli w ogóle. To Szekspir – zawsze jest się z czym zmagać. W ostatnim czasie dość często wzięłam się w postacie różnych polityków, ludzi pokręconych, którzy czynią zło. Uważam, że nie ma ludzi złych, tylko ci, którzy czasem źle postępują. 

I w życiu aktora pojawiają się wątpliwości czy dalej iść w tym kierunku?

Miałem taki czas. Było mi coraz ciężej i zastanawiałem się czy grać dalej. Jeden młody reżyser powiedział mi wtedy: „Piotruś, ale coś musisz grać” (śmiech). 

Z czego wynikały te rozterki?

Za dużo zacząłem myśleć o tym jak mnie postrzegają  ludzie, jak opisują... Nie jest to jednak dobre spojrzenie. 

Zdarzyło się, że ktoś na ulicy powiedział coś niemiłego w odniesieniu do konkretnej roli?

Takie sytuacje w moim przypadku nigdy nie miały miejsca. Na ogół jestem postrzegamy jako sympatyczny. Myślę, że nie tylko jako aktor, ale też – człowiek w ogóle. 

Dość często można spotkać Ciebie w kościele, w tygodniu. Co daje Ci wiara?

Wiara przede wszystkim daje mi wolność. Bardzo się boję przyczepiania różnych etykietek i ocen. Nawet ostatnio myślałem o tym, że przecież żyjemy tak krótko... Każdy chciałaby być szczęśliwy, mieć więcej pieniędzy, jeździć częściej na wakacje, ale najważniejsze jest to, by nie czynić zła i nie krzywdzić drugiego człowieka. Wiara przez te wszystkie wieki była również wypaczana przez różnych ludzi, ale to wiara zwolniła ludzi z niewolnictwa. Dała ludzkości i każdemu z nas perspektywę wolności. Szkoda, że czasami dajemy się tak łatwo zmanipulować, uwieść złu. 

Wyjeżdżacie na zdjęcia, wstajesz rano i idziesz do kościoła. Są komentarze, ocenianie przez innych?

Aż tak to nie jest, chociaż chciałbym. Nikt nigdy otwarcie niczego mi nie zabronił. Chodzenia do kościoła nie zabronili mi nawet w komunizmie (śmiech). To jest mój wybór. Kto może mi czegoś zabronić? A to, że coś ktoś o mnie pomyśli... Co mnie to obchodzi. Może teraz nawet jest trudniej, kiedy jako współbracia oceniamy się dzielimy ze względu na poglądy polityczne. Wykluczamy się, szukamy wspólnot, które myślą tak jak my, żeby był tzw. święty spokój. Komuna przyszła z zewnątrz i nam nie zagroziła, oczywiście gnębiła i krzywdziła - delikatnie mówiąc. Trzeba patrzeć, co my mamy w środku, co z nas wychodzi. 

Opłaca się być dobrym?

Przede wszystkim jest dobro, zło pojawia się tylko od czasu do czasu. Wierzę w słowa piosenki Niemena „ że dobrych ludzi jest więcej”. Staram się żyć w taki sposób z innymi ludźmi, by nikogo nie krzywdzić. Nad tym trzeba też ciągle pracować – nie jest to łatwe. 

Przeżyłeś nawrócenie? 

Codziennie upadam i codziennie się nawracam. Pochodzę z tradycyjnej rodziny i jednej strony chciałbym idealizować swoją rodzinę, ale z drugiej strony wiem, że poprzez różne sploty akcji – sam również czyniłem jakieś zło. Nie ma idealnych rodzin. Ewangelia uczy nas także relacji – relacji między sobą. Późno to zrozumiałem. Jakiś czas temu odkryłem czytanie o Uczcie, na którą zaprasza nas Pan. A czy my w tym czasie nie mamy innych, pilnych spraw? Zakupy, fryzjer, spotkanie ze znajomymi? Jeśli nie korzystamy z zaproszenia na tę Ucztę – nie wiemy nawet co to jest Dziesięcioro Przykazań, i co znaczy je przestrzegać. Modlę się o to, abym wzrastał, a nie cofał się. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił: „Nic nie jest wam dane na wieczność”. To jest codzienne zmaganie się. Podobnie jak w małżeństwie – ludzie często myślą, że będzie idealnie od momentu kiedy wezmą ślub. Dlaczego co trzecie małżeństwo się rozpada? Dopiero po ślubie zaczną się trudności. Po to jest właśnie sakrament, że kiedy zacznie się coś dziać złego, wiemy ze istnieje Większa Siła która nas połączyła– potrafimy na siebie inaczej spojrzeć. 

Dlatego bardzo często widać Was razem w kościele?

Z różnymi rzeczami się borykaliśmy, z różnymi przeciwnościami żeśmy się zmagali. I do tej pory coś widzimy inaczej, ale nas – poza miłością – łączy olbrzymia przyjaźń. A z przyjaźnią – duża doza wyrozumiałości. Nie jest to wszystko w tej chwili już na ostrzu noża. Taki etap, że problem urasta do rangi dużego problemu mamy już za sobą. 

Coraz częściej gracie razem. Jaka to współpraca? 

To jest trudna współpraca (śmiech). Czasem widzimy coś zupełnie inaczej, ale na tym to polega, że musimy się dogadać. Jak w życiu. Myślę, że coraz łatwiej nam to wychodzi. Są takie etapy, że lubimy razem pracować, ale niekiedy – nie lubimy. Bardzo lubimy w ogóle być razem, stąd też decydujemy się na wspólną pracę. 

Zazdrość na scenie się pojawia?

Chodzimy w innych kategoriach wagowych (śmiech). Nie ma między nami zazdrości. 

Nie dość często medialnie o Tobie słychać. Odnajdujesz się w show biznesie?   

To jest właśnie ta wolność, o której mówię. Czy muszę w tym uczestniczyć? Kiedyś tak mi się wydawało, że muszę zachować się podobnie jak moi koledzy, by dostać rolę, by zrobić karierę. Dziś widzę to zupełnie inaczej. Moja droga jest moją drogą. A kiedyś nie do końca potrafiłem to zrozumieć... Nigdy nie zapomnę słów o. Jana Góry: „Piotruś, nikt Ci Twoich ról nie zagra”. Moja żona należała do Duszpasterstwa Akademickiego u oo. Dominikanów, stąd też spotkanie z o. Górą. Chociażbym nie wiem ile i jak się stał to 99 procent zależy ode mnie. Od Pana Boga zależy tylko 1 procent, ale jest to procent najważniejszy. 

Złudne przekonanie, że sami nad wszystkim panujemy? 

Rano robię plan dnia i wydaje mi się, że nad wszystkim panuję, ale kiedy wieczorem robię rachunek sumienia to widzę, że już po godzinie wszystko się rozpadło.

Jesteś zaangażowany w kilka projektów, nie czujesz się czasem zmęczony natłokiem pracy i wielu obowiązków? 

W tym roku nie mam takich dni, w których brakowałoby mi energii. Zacząłem dwa seriale, cały czas wznawiamy spektakle. Hamlet był dla mnie zastrzykiem dodatkowej energii, chociaż byłem zmęczony psychicznie i fizycznie. Chyba to jest dobra jesień (śmiech).    

Nie brakuje Tobie pracy w Teatrze Polskim?

Grałem tam przez sześć lat. Zagrałem ważne dla siebie role, spotkałem się z ciekawymi ludźmi. Było to bardzo cenne doświadczenie. 

Trudno być aktorem dziś? 

Bardzo trudno. Nie mam na myśli tylko kwestii związanych z wynagrodzeniem. Coraz częściej gram z młodymi aktorami, pełnymi nadziei i energii do pracy, ale też niesamowicie dojrzałymi. Widza zagrożenia jakie niesie ten zawód i życie. Potrafią postawić na wartości fundamentalne. W sytuacji kiedy rodzi im się dziecko – potrafią odmówić roli. Podziwiam takich ludzi. 

___

Źródło: Tygodnik Idziemy  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger