Przygotowałam ten tekst kilka lat temu, ale dziś - 27 stycznia - w kolejną rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz - publikuję artykuł, który wcześniej chyba się nie znalazł na blogu... Ten dzień - wspomnienie kolejnej rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego KL Auschwitz jest dla mnie ważny też dlatego, że mój Przyjaciel Kazimierz Piechowski był jednym z więźniów tego piekła na ziemi...
Sztuka w Auschwitz to kilka elementów, nie tylko propagandowe obrazy, jakie wykonywali więźniowie – artyści na polecenie SS. To również prace, które zaliczały się do nielegalnych – tworzone z narażeniem życia. Przedstawiały koszmar i zbrodnie, ukazywały prawdziwą, bolesną rzeczywistość, która toczyła się za drutami obozu. To tęsknota i nadzieja. To testament w bloku 11.
Ci z nas, którzy byli chociaż raz w Muzeum na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady, z pewnością zatrzymali się dłużej w bloku 11 - Bloku Śmierci. To w jego piwnicach znajdował się areszt obozowy. Był on dla mężczyzn i kobiet, podejrzewanych m.in. o działalność w ruchu oporu, czy próbę ucieczki. To w piwnicy bloku 11 umieszczano więźniów, w odwecie za ucieczkę współwięźnia. W tym przypadku była to śmierć głodowa. Obok bloku 11 była Ściana Straceń.
Więźniowie, którzy zostali skazani na karę śmierci skrobali pożegnania, prośby o powiadomienie rodziny wszędzie, gdzie się dało - na ścianach, parapetach, belkach stropowych. To często jedyne ślady, które po nich zostały. Nie potrzebowali specjalnych narzędzi... ołówek, kawałek ostrego przedmiotu, wsuwka do włosów czy... paznokieć! W celi 21, w Bloku 11 więzień, który czekał na śmierć - wykonał wizerunek Chrystusa Miłosiernego. Po latach już wiadomo – więźniem tym był podporucznik Stefan Jasieński ps. „Urban”, cichociemy.
Szczególnie niebezpieczni
W pierwszych transportach przywiezionych do KL Auschwitz znajdowali się ludzie, którzy byli postrzegani przez władze niemieckie jako szczególnie niebezpieczni: przedstawiciele polskiej inteligencji, profesjonalni artyści, plastycy. Esesmani bali się, że przedstawiciele polskiego świata artystycznego i inteligencji będą mogli angażować się w działania ruchu oporu, ale również dawać moralne i duchowe wsparcie w trudnych chwilach życia w obozie.
Obozowej twórczości plastycznej dają początek m.in.: Xawery Dunikowski, Franciszek Targosz, Marian Kołodziej i wielu innych. W czasie trwania obozu dołącza do nich m.in. Mieczysław Kościelniak, a od 1942 świat artystyczny zamknięty za drutami obozu KL Auschwitz poszerza się o nowych artystów, przedstawicieli narodowości żydowskiej. Ze względu na pochodzenie – mają mniejsze możliwości tworzenia. Mimo to, część z ich twórczości się zachowała. Do grona artystów żydowskich należeli m.in.: Jean Bartischan, Peter Edel, David Friedmann.
Za drutami obozu
Sztuka nabiera wyjątkowego znaczenia. Staje się istotą człowieczeństwa. Budzi wiarę w niezniszczalność ludzkich ideałów. W koszmarnej codzienności ludzie szukają sposobu, aby wyrazić swój ból, strach, niemoc, niepewność...
Jednocześnie - tworzona na wyraźne polecenie Niemców nie ma nic wspólnego z wyrazem wewnętrznej wolności człowieka, ale zyskuje znaczenie zniewolonej i upodlonej. Wolność człowieka zostaje za bramą obozu. Na usługach SS sztuka, która podobnie jak orkiestra obozowa – jest przez Niemców wykorzystywana do różnych celów. Podstawowym jest propaganda. Prace, które wykonują więźniowie muszą spełniać oczekiwania esesmanów i trafiać w ich gusta. Więźniowie – artyści na zlecenie Niemców malują głównie pejzaże, portrety i sceny rodzajowe. Za swoją pracę dostają dodatkową porcję jedzenia.
Świadkowie historii
- „Pewnego dnia ktoś przyszedł po mnie do bloku 11 (...) i od tej pory zostałem zatrudniony w Lagermuseum. Jak się później okazało, zostałem tam wciągnięty dla ochrony życia, a współwięźniowie starali się pomagać mi na każdym kroku, abym mógł przeżyć” - wspomina Antoni Suchanek. Pejzaże morskie, które malował cieszyły się dużym powodzeniem wśród esesmanów. Pojedyncze prace autora zostały odnalezione w opuszczonych mieszkaniach Niemców. Antoni Suchanek został aresztowany w kościele pw. Św. Aleksandra na Pl. Trzech Krzyży w Warszawie. W dniu ślubu swojej córki. Z całym orszakiem weselnym trafił najpierw do więzienia, później do KL Auschwitz. W obozie przez trzy miesiące przebywał w bloku 11.
To dzięki sztuce zakazanej, dzięki ogromnej odwadze więźniów zachowały się sceny bicia i pracy ponad ludzkie siły, apeli, karania więźniów i śmierci... Możemy widzieć rzeczywistość obozową od wewnątrz, oczami więźniów. Co możemy zobaczyć w ich oczach? Rozpacz, zagubienie, ale też wytrwałość... Sztuka w obozie zagłady miała bardzo ważny aspekt - moc ratowania człowieczeństwa. „Nasza twórczość w obozie to zaspakajanie tęsknoty, to ratowanie samego siebie – w pojęciu psychicznym, ale i dosłownie fizycznym” – pisał Franciszek Targosz, artysta, były więzień.
Dodatkowa kromka chleba
Dla jednych tworzenie było sposobem na ratunek zagrożonej psychice, dla innych – sposobem na zdobycie dodatkowej kromki chleba. Artyści mieli „łatwiej” ze znalezieniem pracy – w cieple i pod dachem, z dala od wyniszczającej pracy fizycznej. Zadania artystów sięgały jednak o wiele dalej, niż mogłoby się wydawać! Wszechobecny głód i mordercza praca przyczyniły się do większej ilości zachorowań wśród więźniów. Talent plastyczny wykorzystywali również obozowi lekarze SS. To na ich polecenie artyści dokumentowali obrazem różne stadia chorób.
Nadzieja...
Sztuka, która tworzyli więźniowie wnosi nadzieję, że nawet jeśli nie przeżyją obozu – coś po nich zostanie, pozostawią po sobie ślad. Była zaświadczeniem o cierpieniu. Jednak fakt bycia artystą nie był gwarancją przed śmiercią. - „Kilka osób, którym umożliwiono wykonywanie prac artystycznych, stanowiło jakiś ułamek procentu tych, którzy w Auschwitz cierpieli i ginęli. A iluż wśród ginących było wybitnych artystów?” – pytał Mieczysław Kościelniak, artysta, były więzień. To dzięki pracy sanitariusza dwukrotnie został ocalony od śmierci, mimo, że Niemcy docenili jego talent artystyczny. Mieczysław Kościelniak – dzięki współpracy z kolegami z konspiracji, transportem z brudną bielizną przemycał swoje prace – ilustrujące przerażającą rzeczywistość obozu. Prace do dziś zachowały się w zbiorach Muzeum w Oświęcimiu. Jest ich około 300.
Mieczysław Kościelniak przyjaźnił się również z O. Maksymilianem Kolbe. Był świadkiem jego męczeńskiej śmierci. – Nadszedł maj. Do obozu przywieziono transport więźniów z Warszawy. Jeden z kolegów poznał mnie z O. Maksymilianem, który poprosił mnie o namalowanie Chrystusa i Maryjo na małych kartkach. Narysowałem mu Święte Postacie wielkości znaczka pocztowego. Koledzy postarali się o szeroki pasek i wszyli w jego wewnętrzną stronę mała kieszonkę. Tak zaczęła się nasza przyjaźń. Widywaliśmy się codziennie, ale pracowaliśmy gdzie indziej – wspominał w jednym z wywiadów. Mieczysław Kościelniak namalował ponad 100 portretów O. Maksymiliana.
Nieustanna propaganda
Z polecenia szefa SS -Zarządu Budowlanego, fazy rozbudowy obozu koncentracyjnego były dokumentowanie na dużych obrazach olejnych. Prace te wykonywali więźniowie z biura budowlanego, w którym pracował m.in. Władysław Siwek. Pokazani na pracach więźniowie byli dobrze ubrani i dobrze traktowani... „Jesienią 1943 roku z polecenia Bischoffa kierownika Bauleitung (...) otrzymałem polecenie wymalowania obrazów ilustrujących rozbudowę obozu. Przy pracy są cywilni robotnicy, zaś w środku obrazu wymalowany jest Bischoff idący z majstrem cywilnym. Przy pracy byli zatrudnieni przede wszystkim więźniowie, których jednak nie wolno było malować” – wspomina Władysław Siwek.
Niemcy mieli swój plan propagandowych obrazów, chociaż mieli świadomość, że stworzony obraz nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością. – Jest rzeczą jasną, że obrazy „rodzajowe” malowane na zamówienie esesmanów czy kapo nie grzeszących smakiem artystycznym nie dawały artyście zadowolenia” – wyjaśnia Mieczysław Kościelniak.
Twarzą w twarz
Z okazji 70 rocznicy utworzenia Muzeum na terenie byłego obozu koncentracyjnego powstał album „Twarzą w twarz. Sztuka w Auschwitz”. To oryginalne prace, które wykonali więźniowie na rozkaz władz SS, czyli przykłady sztuki propagandowej, rysunki instruktażowe, makiety i obrazy, które przedstawiały plany rozbudowy obozu, dzieła wykonane na prywatny użytek Niemców. Pośród prac są również prace plastyczne, które dokumentowały przebieg chorób i różnych eksperymentów medycznych.
Artyści, którzy przeżyli piekło obozu, po wojnie starali się oddać na płótnie, kartce, rzeczywistość życia w obozie. Prace te mają znaczenie fundamentalne, mimo, że nigdy nie będą w stanie oddać całego ogromu tragedii. Obecnie w zbiorach Muzeum znajduje się około dwa tysiące prac wykonanych przez więźniów w czasie wojny, oraz ponad dwa tysiące powojennych prac, których autorami są byli więźniowie. Unikatowym dziełem w zbiorach Muzeum jest zestaw rysunków, które ukazują zagładę deportowanych Żydów, oraz eksterminacja więźniów chorych i wycieńczonych. Jest to praca nieznanego autora.
___
Źródło: Tygodnik Idziemy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz