niedziela, 31 lipca 2022

[KOMENTARZ] Od czego zależy szczęście?

Nie ma prostej zależności pomiędzy bogactwem a szczęściem na zasadzie "mam dużo, więc będę szczęśliwy". Ewangelia podpowiada nam, że jest wręcz odwrotnie: prostszą drogą do szczęścia jest ubóstwo. Jakże to sprzeczne z naszymi wyobrażeniami i pragnieniami bogacenia się!

pixabay.com/pl/

OD CZEGO ZALEŻY SZCZĘŚCIE?

Dziś Jezus uczy, że nasze życie nie zależy od naszego mienia. Oznacza to, że nie ma prostej zależności pomiędzy ilością bogactw i naszym szczęściem, bo to nie od nich zależy czy będę szczęśliwy. Jakże to uwalniające dla każdego z nas, bo droga do szczęśliwości jest otwarta tak dla bogatego, jak i biednego. A gdy uświadomimy sobie, że odpada nam kolejny zewnętrzny (i często niezależny od nas) czynnik, który rzekomo daje szczęście w życiu, możemy się skupić na tym, co o wiele bardziej istotne - na mojej relacji z Bogiem.

OD LĘKU PO CHCIWOŚĆ

Skoro prawdziwe szczęście pochodzi od Boga a nie od materialnych rzeczy, trzeba nauczyć nasze niepokorne serce umiejętności oderwania się od ziemskich dóbr.

Zbyt często wpadamy w skrajne stany. Jednym z nich jest przesadne zamartwianie się o to, co będziemy jeść, co będziemy pić i w co będziemy się przyodziewać. A przecież Ojciec Niebieski, który troszczy się o ptaki i przyodziewa lilie polne doskonale wie, czego potrzebujemy i da nam to, bo jesteśmy dla Niego ważni.

Drugą skrajnością jest "klęska urodzaju", o której czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Jak niewiele wystarczyło, aby bogacz któremu obrodziło pole powiedział sobie "Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!", zapominając przez to o Bogu, o życiu wiecznym, o właściwych priorytetach.

WSZYSTKIEMU WINNA WYOBRAŹNIA

Często to powtarzamy, ale naszym najsłabszym punktem, przez który zły duch ma do nas największy dostęp jest nasza wyobraźnia (uczucia, emocje, pragnienia). Kiedy jej nie opanujemy, dajemy zwodzić się w jedną lub drugą stronę. Albo przesadnie martwimy się, albo przesadnie pragniemy coś posiadać... i wskutek tego nie jesteśmy szczęśliwi, bo łaska Boża nie jest związana z naszymi wyobrażeniami, ale z chwilą obecną.

Dlatego trzeba cały czas uczyć się żyć chwilą obecną. Kiedy się powodzi - jestem na bieżąco z Bogiem i dziękuję Mu za Jego ojcowską dobroć. Kiedy się nie powodzi - dobroć Boga wcale się nie zmniejszyła. Dlatego staję w decyzji zaufania - Ty wciąż troszczysz się o mnie, nawet jeśli teraz tego nie widzę. I cały czas priorytetem jest u mnie troska o Królestwo Boże, bo wszystko inne będzie mi dodane.

W ten sposób bogactwa (lub ich brak) nie mają aż tak wielkiego wpływu na moje życie duchowe (a więc poczucie szczęścia), bo nie w nich lokuję swoje serce, lecz w Bogu, którego miłość i dobroć są stałe i niezmienne. I spełnia się na mnie Ewangelia, że moje życie (a więc szczęście), nie zależy od mojego mienia, tylko od wolności mojego serca od tych spraw, a przede wszystkim od mojej bliskiej relacji z Bogiem, do którego należy "świat cały i jego mieszkańcy". Dlatego, jeśli tylko będzie mi coś potrzebne - nie ma dla Niego żadnego problemu, aby mi to dać.

Gdzie jest twoje serce dziś? Jakie są twoje największe pragnienia? Żyjesz nieustanną pogonią za tym czego nie masz, czy cieszysz się z tego co masz? Pilnuj swojej wyobraźni, bo nawet jeśli dostaniesz to, czego pragniesz, najprawdopodobniej nie będziesz szczęśliwy, bo nie od rzeczy materialnych zależy nasze szczęście.

- Ks. Piotr Spyra 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Niedoskonala-ja.pl , Blogger