Nie ma czegoś takiego jak powołanie do samotności. Jest natomiast powołanie do bycia bezżennym ze względu na Królestwo Niebieskie. Dlatego kluczem do zrozumienia wszystkich powołań są dwa słowa: miłość i wieczność.
💘 KTÓRE POWOŁANIE LEPSZE?
Jezus odpowiadając na zaczepki faryzeuszy dotyczące nierozerwalności małżeństwa, dodaje od siebie bardzo ciekawy komentarz dotyczący ludzi bezżennych. Mówi, że są tacy, którzy są niezdatni do małżeństwa, bo takimi się urodzili. Są też tacy, których inni ludzie takimi uczynili. A są też bezżenni, którzy sami podjęli taką decyzję ze względu na Królestwo Niebieskie.
W tej jednej wypowiedzi zawierają się wszystkie ludzkie dramaty i cierpienia związane z nieudanymi związkami, rozbitymi małżeństwami i samotnością, jak i całe piękno, trud i wyzwania związane z byciem samotnym ze względu na Królestwo Boże.
Czy któreś z tych powołań jest lepsze lub gorsze? Nie! Jednakże warto uświadomić sobie dwie nieoczywiste prawdy z tym związane.
💘 MAŁŻEŃSTWO KIEDYŚ SIĘ SKOŃCZY
W niebie nie będzie małżeństw, bo są one potrzebne tu na ziemi, a nie w wieczności.
Zszokowało cię to? I bardzo dobrze! To najpierw zachęta do tego, by zastanowić się nad swoją śmiercią i oswoić się z tym faktem. Pozostało ci do końca życia [minus XXXX] dni. Myślisz czasem o tym, jak to będzie wyglądało i co będzie potem?
Pewne światło na to rzuca Jezus w innym miejscu Ewangelii, gdzie również opowiadając na zaczepki faryzeuszów o przyszłym życiu wyraźnie dał nam do zrozumienia, że "gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie" (Mk 12, 25).
Oznacza to, że jeśli całą swoją ufność związaną z doświadczaniem szczęścia i miłości pokładasz w tym życiu tylko w drugiej osobie - po śmierci zawiedziesz się, bo pomyliłeś Źródło Miłości (Boga) z kanałem przepływu tej miłości (człowiekiem). Po śmierci będziesz mógł czerpać z tego źródła bez końca i rozkoszować się Pełnią tej miłości. Miłość drugiego człowieka nie będzie ci już do niczego potrzebna, bo mając Pełnię, nie będzie już można bardziej uradować się.
Dlatego patrząc na nasze życie z perspektywy wieczności, naucz się nie przeceniać, albo może lepiej powiedzieć - "nie ubóstwiać" wartości małżeństwa, bo nie jest ono celem samym w sobie, ale narzędziem. Do czego? Do szczęścia, do zrodzenia potomstwa (tu na ziemi) i do przygotowania na wieczność, ucząc się prawdziwej i bezinteresownej miłości, by móc w wieczności spotkać się z tą Jedyną.
💘 SAMOTNOŚCI NIE UNIKNIESZ NAWET W MAŁŻEŃSTWIE
Nie ma czegoś takiego jak "powołanie do samotności". Aby to zrozumieć, wystarczy uświadomić sobie, że Bóg jest Trójcą osób, a człowiek został stworzony na Jego obraz i podobieństwo. Dlatego każdy z nas ma powołanie do miłości. Miłość można jednak realizować na różne sposoby, nie tylko w małżeństwie. Dlatego ci, którzy ze względu na Królestwo Niebieskie stali się bezżenni, zrobili to dlatego, że już tu na ziemi rozpoznali Największą Miłość i niejako "automatycznie" ta Miłość pobudziła ich do tego, by dzielić się nią.
I tylko w tym sensie można księdza, siostrę zakonną czy świecką osobę, która poświęciła całe swoje życie na służbę Bogu nazwać kimś "samotnym".
Jednak jest jeszcze inne znaczenie tego słowa. Samotnym będzie się nawet w najszczęśliwszym związku małżeńskim. Po pierwsze - dlatego, że każdy człowiek jest grzesznikiem. Dlatego nigdy nie spotkasz kogoś, kto będzie idealnym kanałem przepływu miłości Bożej do ciebie. Nawet najdoskonalszy mąż czy żona. Po drugie - dlatego, że nikt na tej ziemi nie zaspokoi nigdy w pełni głodu twojego serca. To może tylko Bóg.
Nie dziw się więc, że doświadczasz czasem pustki i samotności. To błogosławiona pustka! To Bóg pokazuje i przypomina ci o wieczności, w której czeka na ciebie z Pełnią, dając ci teraz smakować "pierwocin" swojej miłości. I nie zazdrość nikomu doświadczania miłości, zwłaszcza gdy jesteś w kryzysie. Widzisz tylko pozory i to co na zewnątrz. Każde małżeństwo przeżywa trudności i kryzysy. Naprawdę każde!
Nie lituj się też nad powołaniem księdza czy siostry zakonnej, myśląc że są oni tacy biedni, bo "samotni". Nie są! Jeśli umieją się właściwie karmić Miłością Boga spędzając codziennie czas ze swoim Oblubieńcem, nie są samotni. Wręcz przeciwnie! Jedną nogą już są w wieczności i smakują takiej miłości, o jakiej nawet sobie nie wyobrażasz! Jest to miłość paschalna, a więc jest i krzyż, i radość zmartwychwstania. Ale to jest właśnie "początek wieczności" - znak tego, jak każdy z uczniów Jezusa będzie kiedyś doświadczał tej Miłości w wieczności!
Ks. Dr Piotr Spyra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz