Poczucie wartości Jana Chrzciciela jest całkowicie oparte na słowie Bożym. Dlatego tytuły, które ma i których nie ma, nie mają żadnego wpływu na jego świętość i misję. Oto owoce współpracy człowieka ze słowem Bożym.
💛 KIM TY JESTEŚ?
Ludzie byli ciekawi, jaki autorytet i tytuły ma Jan Chrzciciel, w razie gdyby coś z jego nawoływania do nawrócenia okazało się faktycznie pochodzić od Boga. Dlatego przyszli do niego i lewici, i kapłani jako najbardziej oporni na jego słowo, pytając "Kto ty jesteś"?.
Zaczęli od największego niepokoju, jaki mieli w swoich sercach, pytając czy jest obiecanym Mesjaszem. Jan powiedział, że nie. To może obiecanym Eliaszem, który przygotuje drogę Mesjaszowi? Też nie. To chociaż prorokiem, takim jakich znają z Pism? Też nie.
I powstało zamieszanie, które Jan Chrzciciel skomentował pięknym zdaniem: "Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz". Kimże więc Jan Chrzciciel był?
💛 SŁYSZALNY GŁOS NIEWIDZIALNEGO SŁOWA
Człowiek, który całą swoją tożsamość buduje na słowie Bożym nie potrzebuje żadnych tytułów do robienia tego, co robi. Janowi nie była potrzebna żadna otoczka zewnętrznego autorytetu, aby nadymać się tytułami prorockimi i zaczynając od opowiedzenia o sobie "Jestem prorokiem" zacząć potem mówić o Jezusie.
Było wręcz odwrotnie. Jan najpierw zaczął mówić o Bogu, bo to wypływało z potrzeby jego serca, a dopiero potem okazało się, że to co robi, ludzie nazywają byciem prorokiem.
Ile to razy wpadaliśmy w pułapkę takiego myślenia, że najpierw muszę zdobyć jakiś autorytet lub urząd do tego, aby móc głosić swoim życiem Jezusa. A tymczasem jest odwrotnie - najpierw robisz to, co powinieneś robić, czyli żyjesz świętym życiem, głosisz Jezusa, a ludzie mogą to sobie nazywać jak chcą. Nie zależy ci na tym, bo w ogóle nie myślisz w takich kategoriach.
💛 SŁOWO W CENTRUM
Tak się będzie działo w życiu każdego, kto w centrum postawi słowo Boże. Słowo Boga tak mocno "przeorało" serce, sposób myślenia, decyzje i postawy Jana Chrzciciela, że nie musiał się tytułować ani wynosić żadnym z określeń typu "prorok", "charyzmatyk", "mistyk".
Jan wolał zostać w cieniu i nazwać się jedynie "głosem wołającym na pustyni". Głosem SŁOWA, które w nim mieszkało i pociągnęło go do dzielenia się tym SŁOWEM z innymi. Bo to SŁOWO ma być w centrum, a nie on sam i jego posługa.
Aby tak się mogło stać, Jan musiał wcześniej nauczyć się ciszy, słuchania i życia tym słowem. Jeżeli ty też nauczysz się codziennie walczyć o swoją pustynię, czyli co najmniej kilkanaście minut w ciszy, sam na sam z Bogiem, który mówi przez swoje słowo, będziesz jak Jan. Całą twoją tożsamość i poczucie wartości będziesz opierał na słowie Boga, a nie na tym, co mówią lub czego nie mówią ci inni ludzie.
Bądź jak Jan. Zawalcz dziś o swoją pustynię, czyli dosł. "miejsce z którego mówi Bóg" (hebr. ha-midbar). I rób to codziennie, a zobaczysz, jak to słowo nasączy cię swoimi nieprzebranymi skarbami.
Ks. dr Piotr Spyra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz