Zaproszenie do serca Boga masz na stałe. Ponieważ do niczego nie jesteś przymuszony, gdy nastąpi koniec tego świata, zakończy się czas na podjęcie decyzji, czy chcesz tam być. Nie marnuj więc ani jednej chwili na bycie poza Jego sercem!
👉 PRZYPROWADŹCIE RÓWNIEŻ I ZŁYCH
Przypowieść o ojcu, który zaprasza wszystkich na wesele swojego syna jest cudownym obrazem przedstawiającym najgłębszą naturę Boga, czyli miłość wewnątrz Trójcy Świętej, do której Bóg zaprasza każdego z nas.
Bóg wiecznie szczęśliwy chce zaprosić mnie do swojego szczęścia. To wielki zaszczyt! Bo nie zaprasza On mnie z powodu moich dobrych uczynków, ani tego że na to zasługuję - lub jak niektórzy myślą - bo sobie na to zapracowałem. On zaprasza mnie, bo chce mnie uszczęśliwić. Chce podzielić się swoim szczęściem ze mną, nawet jeśli nie jestem wystarczająco dobry, godny i święty.
Tak w końcu mówi Jezus w przypowieści: "Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych".
👉 PROBLEM Z CZASEM I SZATĄ
Zaskakuje nas trochę zakończenie przypowieści, kiedy to król znalazł kogoś nieubranego w szatę weselną i po prostu wyrzucił go. Ten tekst można spróbować zinterpretować na kilka uzupełniających się sposobów.
Po pierwsze - może tu chodzić o problem z czasem. Bóg dwa razy zapraszał na ucztę, najpierw swoje sługi, a gdy ci wzgardzili - wszystkich pozostałych. Być może Jezus chce nam przypomnieć o tym, że kiedy ty już się namyślisz, że jednak chcesz uczestniczyć w tej uczcie, może być za późno. Masz czas na podjęcie decyzji aż do samej śmierci. Potem, gdy nastanie wieczność, nie da się już zdecydować gdzie chcesz być, czy w sercu Boga i w Jego radości, czy poza Nim, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Możliwe, że chodzi również o samą szatę uprawniającą do wejścia na ucztę. Apokalipsa mówi, że w Niebie będą ci, którzy opłukali swe szaty i wybielili je w Krwi Baranka (Ap 7, 14). Aby zatem móc mieć przystęp do serca Boga, można to zrobić tylko dzięki skorzystaniu z owoców męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Potrzebna jest więc decyzja przyjęcia Jego zbawienia i aplikowania go codziennie do naszego życia poprzez decyzje wiary i nawrócenia. Nie da się wejść do nieba o swojej "bieli" czyli dzięki własnym dobrym uczynkom. Dlatego zdziwią i oniemieją w wieczności wszyscy ludzie "porządni", myślący że są wystarczająco czyści i święci, by wejść na spotkanie z najczystszym i najświętszym Bogiem.
👉 NIEBO NA ZIEMI
Ktoś mądry powiedział, że mamy ciągle uczyć się mówić Bogu "Bądź wola Twoja", bo jeśli tego zabraknie, Bóg po śmierci uszanuje naszą wolę i powie każdemu z nas - "Bądź wola twoja", na zasadzie - chciałeś żyć beze Mnie, z bólem serca, ale uszanuję to.
Ponieważ Jego propozycja szczęścia jest o wiele lepsza niż to, co sam mogę dla siebie osiągnąć, warto uczyć się być w Jego sercu ciągle, bo takie możliwości dał nam Bóg od naszego chrztu.
Pamiętasz, że już zostałeś obmyty krwią Baranka i masz białe szaty, które uprawniają cię, nie tylko do wieczności z Bogiem, ale do przebywania w Jego sercu - na weselu Syna już teraz?
Spróbuj powalczyć dziś o to, by twój dzień upłynął w łączności z Bogiem. Łap wolne chwile i zamiast włączać głupią gierkę w telefonie lub inne zapychacze czasu, idź w swoim sercu na Ucztę Królestwa Bożego, aby tam odpocząć, odetchnąć, nabrać duchowych sił.
Te chwile czasu spędzone z Jezusem, które nazywamy czasem "aktami strzelistymi" lub "małym dialogiem" są o wiele cenniejsze niż myślisz! To właśnie przez te małe decyzje pragnienia bliskości z Panem wypracowujesz sobie cnotę wierności, która pod koniec życia w momencie śmierci pomoże ci podjąć najważniejszą decyzję swojego życia, powiedzenia Bogu "Jezu ufam Tobie, bądź wola Twoja, w ręce Twoje powierzam ducha mego".
Ks. dr Piotr Spyra
Bądź w sercu Boga, bo zaproszenie z Jego strony jest stałe! Nie bój się Go, bo jest czystą Miłością. Bój się raczej tego, że sam z własnej woli nie będziesz jej chciał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz