Jeżeli brakuje ci motywacji do służby lub jakiegokolwiek poświęcania siebie ze względu na Ewangelię, wracaj do pierwotnej miłości, czyli do tego, kim jest Bóg, co robi dla ciebie i jak cię traktuje. To pomaga rozpalić na nowo ogień i daje siły w największych zniechęceniach.
🙏 SŁUŻBA NIE DRUŻBA?
Kiedy piękne i wzniosłe ideały służby dla Boga natrafiają na prozę codziennego życia, wielu uczniów Jezusa się wtedy poddaje. Okazuje się, że mało w tym romantyczności, a więcej niełatwego znoszenia czyichś wad. Człowiek nie wstaje codziennie rano z ogniem w sercu, by robić to co powinien. Jest raczej zniechęcenie i pragnienie by robić to, czego nie trzeba, a co mi wydaje się przyjemne.
Najgorzej, kiedy wpadnie się w rutynę swoich zadań. Polega ona na tym, że mam jakby domyślnie wdrukowane już co, mam robić - dlatego moją codzienną służbę dla Boga i innych nie uważam nawet za służbę, tylko zwykły i nudny obowiązek lub przymus.
Wtedy serce zaczyna tęsknić za jakimiś wielkimi akcjami dla Pana (bo to, co robię codziennie to przecież nic specjalnego), albo poszukujemy innych wrażeń, by jakoś umilić sobie to nudne codzienne życie czymś ciekawym, światowym, niedostępnym.
SENS I CEL
Ewangelia rzuca światło na to, jak jako uczniowie Jezusa mamy przeżywać we właściwy sposób naszą służbę dla Niego. Jest tu kilka cennych wskazówek, a pierwszą z nich jest to, że Jezus nikogo do służby nie zmusza.
"Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną" - tak mówi dziś do nas Pan. Jeśli wybrałeś takie, a nie inne życie, wybrałeś to raczej świadomie. I teraz cała sztuka polega na tym, aby ciągle mieć to z tyłu głowy, dlaczego robisz to, co robisz. Chodzi więc najpierw o to, aby nie prowadzić bezrefleksyjnego życia, czyli takiego na zasadzie: wstać, umyć się, zjeść, iść do pracy, wrócić, odpocząć, zjeść, iść spać.
Dlatego tak ważne jest codzienne spotkanie z Panem na modlitwie i w Jego słowie, bo tam masz okazje przypominać sobie o tym, jaki jest główny cel twojego życia, jakie masz powołanie, po co i dlaczego robisz to, co robisz. I jeśli w tym świetle spojrzysz na twoje codzienne czynności, odkryjesz wtedy coś, co je łączy - poczucie sensu i celu.
💞 MISTYKA CODZIENNOŚCI
Samo poczucie sensu i celu to czasem za mało. Potrzebne też są chęci i motywacje, bo słabi jesteśmy i służba dla Pana - zgodnie z tym co On sam dziś mówi - będzie nas kosztowała utratę życia. Pewnie łatwiej byłoby tak raz a dobrze umrzeć, a tymczasem ogromną większość z nas czeka raczej umieranie na raty, codziennie, w duchowej samotności, bez zauważenia i poklasku ze strony innych.
Wtedy przydaje się powracanie już nie tylko do sensu i celu, ale do osoby Jezusa, bo to dla Niego robisz to, co robisz. I jeśli uda ci się wznosić swoje myśli wtedy do Niego, dzieją się niezwykle ważne rzeczy.
Najpierw wzmacnia się twoja wiara, bo z każdym twoim westchnieniem do Pana wzmacniasz w ten sposób swoją więź z Nim. Rośnie też miłość, bo podejmujesz decyzje coraz bardziej świadomie, ze względu na Niego, nie mając z tego często ludzkiej satysfakcji, emocji, a często tracąc na tym.
Są czasem sytuacje, gdy potrzebujesz sięgnąć jeszcze głębiej, przypominając sobie kim tak naprawdę jest Bóg, co dla nas robi i jak nas traktuje. Nawet jedno proste zdanie Jezusa, w którym mówi, że jeśli chcę Mu służyć, wtedy Jego Ojciec uczci mnie, potrafi wzniecić na nowo żar i chęci do służby, bo przypomina mi Komu służę.
Takie odkrywanie Boga w rzeczach małych, wznoszenie myśli do Niego pośród codziennej pracy i przeżywanie z Nim różnych radości i smutków nazywamy czasem "mistyką codzienności". Spróbuj dziś tak przeżyć swój dzień, zwłaszcza jeśli w twoim sercu dawno już nie było żadnego ognia i wielkich emocji. Jeśli tylko chcesz przeżywać swoje chwile z Jezusem i robisz to, nawet wbrew sobie i bez żadnych odczuć, jesteś mistykiem i prawdziwym uczniem Jezusa.
Ks. dr Piotr Spyra
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz